Od rana pod halę Expo XXI w Warszawie podjeżdżają autokary wypełnione członkami Samoobrony. Od biało-czerwonych krawatów, w których paradują ludzie Leppera, może się zakręcić w głowie. Ta impreza ma być pokazem siły Samoobrony. Wicepremier musi udowodnić, że seksafera w jego partii i ostatnie prasowe doniesienia, według których miałby być ojcem dziecka Anety Krawczyk, nic a nic mu nie zaszkodziły.
Należy się więc spodziewać - jak w poprzednich latach - noszenia przewodniczącego na rękach, skandowania imienia Leppera i porywających przemówień.
A jest co świętować. Gdy Samoobrona po raz pierwszy dawała o sobie znać, nikt się nie spodziewał, że w ciągu kilkunastu lat będzie współrządzić Polską. Bo wcześniej niewiele miała wspólnego z polityką.
Od początku lat 90. rolnicy z Samoobrony regularnie blokowali drogi. W ten specyficzny sposób protestowali przeciw - jak to określali - gnębieniu rolników przez rządzących. Na drogi wyszli przede wszystkim ci, którzy nie mogli spłacić zaciągniętych rolniczych kredytów.
Blokady błyskawicznie zwróciły uwagę polityków - po pierwsze dlatego, że uderzały w zwykłych ludzi, którzy z problemami rolników zetknęli się dopiero w korku na zablokowanych szosach. Po drugie, że protesty często kończyły się bitwami z policją.
"Balcerowicz musi odejść!" - krzyczał przez megafony Andrzej Lepper. Bo Leszek Balcerowicz, ówczesny prezes Narodowego Banku Polskiego, był dla szefa Samoobrony wrogiem numer 1. To jego Lepper obwiniał za ubóstwo rolników i za galopujące oprocentowanie kredytów.
Ta fala rolniczego niezadowolenia przyniosła popularność Andrzejowi Lepperowi. W 2001 roku Samoobrona - już jako partia polityczna - weszła do Sejmu. Na początku swojej pierwszej kadencji wspierała rządzący Sojusz Lewicy Demokratycznej. Po kolejnych wyborach odwróciła kurs i zaczęła uśmiechała się już do Prawa i Sprawiedliwości. Dzięki temu Andrzej Lepper w maju 2006 roku został wicepremierem i ministrem rolnictwa.
Co prawda, już we wrześniu premier Jarosław Kaczyński wyrzucił Leppera z rządu, ale po miesiącu politycy dogadali się. Szef Samoobrony wrócił na poprzednie stanowisko.