"Traktuję tę sprawę bardzo poważnie. Zbadam ją bardzo dokładnie i wyciągnę wszelkie wnioski" - powiedział premier w "Sygnałach Dnia". "Prawo powinno być takie samo dla wszystkich" - dodał. Jednak zaznaczył, że nie zauważył, by prokuratura niechętnie zajmowała się sprawami polityków PiS. "Ja nie zauważyłem takiej tendencji. Proszę zauważyć, że w tej sprawie toczy się śledztwo" - mówił.

Jego zdaniem, w przeniesieniu tego śledztwa z Białegostoku nie ma nic złego. Przypomniał, że podobnie robił Lech Kaczyński - jako minister sprawiedliwości - by śledztwa dotyczące lokalnych elit nie toczyły się na ich terenie.

Minister spraw wewnętrznych i administracji Janusz Kaczmarek zapowiedział, że na początku marca rzeszowska prokuratura może postawić zarzuty w sprawie oczyszczalni odcieków pod Białymstokiem. W Programie III Polskiego Radia po raz kolejny raz zaprzeczył, że wpływał na wstrzymanie śledztwa w tej sprawie. O tym, że politycy PiS dostaną zarzuty zapewnia też wiceminister sprawiedliwości Jerzy Engelking.

"W specjalnym postępowaniu zostanie zbadana prawidłowość działań prokuratury w sprawie oczyszczalni odcieków pod Białymstokiem" - zapowiedział natomiast minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Tygodnik "Newsweek" napisał w poniedziałek o nieprawidłowościach przy budowie oczyszczalni odcieków w Hryniewiczach pod Białymstokiem. W sprawie przewinęły się nazwiska polityków PiS - posła Krzysztofa Jurgiela, ówczesnego prezydenta Białegostoku, oraz wicemarszałka Senatu Krzysztofa Putry, wówczas prezesa spółki Lech, która miaa przejąć oczyszczalnię.

Według tygodnika, w październiku 2006 roku, przed wyborami samorządowymi, prokuratura była gotowa stawiać zarzuty lokalnym działaczom PiS. Tak się jednak nie stało. Jak napisał "Newsweek", szef Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku Sławomir Luks postanowił wstrzymać decyzję o postawieniu zarzutów m.in. kandydatowi PiS na prezydenta Białegostoku i przekazać sprawę - przez Prokuraturę Krajową - do prokuratury poza Białymstokiem.