Publicznie głoszą, że nie złożą oświadczeń lustracyjnych, choć są do tego zobowiązani od 15 marca - jak wszyscy inni dziennikarze, politycy, samorządowcy i osoby zajmujące stanowiska publiczne. Czy dziennikarze stawiają się tym samym ponad prawem? I czy w ten sposób dają jasny komunikat innym, że prawo nie zawsze musi być przestrzegane?

Ewa Milewicz jako pierwsza oświadczyła, że nie podporządkuje się nowemu prawu. Argumentuje to tak: "Nie widzę powodu, by jakiejś instytucji państwowej odpowiadać na pytania, co robiłam w PRL". Te argumenty nie trafiają do równie znanego opozycjonisty Zbigniewa Romaszewskiego, senatora PiS. "Ci, którzy to zrobią, postawią się ponad prawem" - uważa.

Zapowiedź bojkotu oświadczeń lustracyjnych zapowiedzieli także Wojciech Czuchnowski z "Gazety Wyborczej" oraz Wojciech Mazowiecki z "Przekroju". W ich ślady mogą pójść inni dziennikarze. Rozważa to też publicysta "Polityki" Jacek Żakowski. "Ewa Milewicz jest moralnym wzorcem środowiska dziennikarskiego w Polsce. Jeżeli ona coś takiego mówi, to jest to ważny sygnał, którzy wszyscy dziennikarze powinni poważnie przemyśleć" - mówi DZIENNIKOWI. I zapowiada, że będzie rozmawiał ze swoimi kolegami ze środowiska o przyłączeniu się do antylustracyjnego frontu.

Senator Romaszewski nie widzi żadnych argumentów usprawiedliwiających taką postawę. I wręcz dostrzega w tym niebezpieczeństwo dla porządku demokratycznego. "W XVII i XVIII wieku takie sobiepaństwo spowodowało upadek państwa" - twierdzi Romaszewski.

Również historyk prof. Wojciech Roszkowski gani takie, jak mówi, stawianie się dziennikarzy ponad społeczeństwem. Dlaczego to robią? Prof. Wiesław Chrzanowski widzi jedną interpretację tej postawy: "Sądzę, że to jest po prostu bunt dziennikarzy, którzy od lat sprzeciwiali się lustracji. Milewicz, Żakowski wywodzą się ze środowiska <Gazety Wyborczej>, która właśnie taki pogląd miała" - mówi i prognozuje: "Do nich mogą się przyłączyć kolejne organy prasowe. To będzie polityczna manifestacja".

Ale czy będzie ona uprawniona? Wątpliwości nie miał wczoraj premier Jarosław Kaczyński. "Jeśli jest obowiązek prawny, to powinien być wykonywany" - stwierdził.

Nowa ustawa, która wchodzi w życie 15 marca, mówi, że dziennikarze muszą złożyć oświadczenia, czy byli współpracownikami służb specjalnych PRL swoim pracodawcom, a ci muszą je złożyć do biura lustracyjnego IPN, które oświadczenie zweryfikuje. Obowiązek ten spoczywa na dziennikarzach urodzonych przed 1 sierpnia 1972 roku. Jeżeli dziennikarz uchyli się od tego obowiązku, pracodawca może rozwiązać z nim umowę. Może, ale nie musi.











Reklama