Dowodem na moje słowa będzie lista współpracowników, którą niedługo opublikuje Instytut Pamięci Narodowej - tłumaczył dziś Lech Kaczyński na konferencji w Gdyni.

"Kaczyńscy byliby gorsi od Bieruta, gdyby byli w podobnych warunkach jak Bierut. Ja się na nich poznałem i dlatego ich wyrzuciłem z pracy. Jestem przekonany, że naród polski też się pozna i podobnie zrobi w swoim czasie" - ostro rzucił Wałęsa. Co go tak zdenerwowało? Słowa Lecha Kaczyńskiego w wywiadzie dla "Wprost".

"Jego osiągnięcia z okresu walki z komunizmem są niepowtarzalne" - powiedział Kaczyński o byłym prezydencie. "Prawdziwy problem tkwi w jego działaniach po 1990 roku. Jako prezydent oparł się na aparacie dawnych służb specjalnych i trzeba to wreszcie głośno powiedzieć. (...) Sam obserwowałem, jak na początku lat 90. otoczenie Wałęsy, a zwłaszcza szef jego gabinetu Mieczysław Wachowski, współpracuje z generałami cywilnych i wojskowych służb specjalnych" - dodał. - "Posłużył im jako narzędzie".

Jak tłumaczył dziś prezydent, Wałęsa w swoich wypowiedziach z okresu prezydentury i po jej zakończeniu mówił, że "siedział" przez całe pięć lat na służbach specjalnych. Podobnie zeznawali oficerowie wywiadu z lat 90., tak sugerował również Mieczysław Wachowski - przypomniał Kaczyński.