"Rozpoczął się ostatni etap śledztwa. Podejrzani mogą jeszcze składać wnioski o uzupełnienie dokumentów czy przesłuchanie świadków, a nawet złożyć dodatkowe wyjaśnienia, nie wpłynie to jednak na termin skierowania aktu oskarżenia do sądu" - wyjaśnia prokurator Piotr Piątek z katowickiego oddziału IPN.

Generał Jaruzelski zostanie oskarżony o popełnienie zbrodni komunistycznej - kierowanie związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym. Prokuratorzy IPN za taki związek uznali Wojskową Radę Ocalenia Narodowego (WRON), która powstała tej samej nocy, kiedy wprowadzono stan wojenny.

Drugi zarzut dla generała to podżeganie członków Rady Państwa PRL do przekroczenia uprawnień. Zdaniem śledczych członkowie Rady Państwa uchwalili dekrety o stanie wojennym wbrew konstytucji. Za takie zarzuty grozi nawet 8 lat więzienia.

Te same zarzuty postawiono też gen. Tadeuszowi Tuczapskiemu, który w 1981 r. był wiceszefem MON i członkiem WRON. O udział w grupie przestępczej są też oskarżeni: były szef Sztabu Generalnego WP gen. Florian Siwicki, I sekretarz KC PZPR Stanisław Kania oraz szef MSW gen. Czesław Kiszczak. Zarzuty usłyszał również Tadeusz Skóra, ówczesny podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Prof. Piotr Kruszyński, dyrektor Instytutu Prawa Karnego Uniwersytetu Warszawskiego, przewiduje, że proces osób odpowiedzialnych za wprowadzenie stanu wojennego będzie bardzo trudny. "Nie ma najmniejszych wątpliwości co do tego, że powołanie WRON oraz wydanie przez Radę Państwa dekretu o wprowadzeniu stanu wojennego było ewidentnym naruszeniem konstytucji oraz przestępstwem nadużycia władzy" - mówi Kruszyński.

Jednak - zdaniem profesora - prokuratorom niezwykle trudno będzie udowodnić, że Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego była zorganizowaną grupą przestępczą. "Śledczy będą musieli udowodnić, że WRON została powołana po to, by prowadzić działalność przestępczą. Prościej byłoby postawić generałów przed Trybunałem Stanu za naruszenie konstytucji, jednak w czasach PRL nie było takiej instytucji, więc nie można tego zrobić" - wyjaśnia prof. Kruszyński. Dodaje, że należy się spodziewać, że obrona będzie twierdzić, że czyny zarzucane generałom uległy przedawnieniu.

Postępowanie w sprawie wprowadzenia stanu wojennego rozpoczęło się w katowickim oddziale IPN w październiku 2004 r. Śledczy przeanalizowali m.in. dokumenty z Kancelarii Sejmu i Kancelarii Prezydenta, a także akta Układu Warszawskiego. "Te dokumenty stanowią blisko 90 proc. zgromadzonego materiału dowodowego. Choć gen. Jaruzelski wielokrotnie twierdził, że stan wojenny został wprowadzony, by uniknąć interwencji wojsk Układu Warszawskiego, to tej tezie przeczy zebrany materiał dowodowy" - mówi prokurator Ewa Koj, naczelnik pionu śledczego katowickiego IPN.

Generał Jaruzelski nie chce rozmawiać o stawianych mu zarzutach. "Były prezydent przygotowuje się do procesu i do czasu jego rozpoczęcia nie zamierza tych spraw komentować" - poinformowała nas wczoraj szefowa jego biura Grażyna Rogowska.

Dwa lata temu katowicki IPN w związku z wprowadzeniem stanu wojennego postawił zarzuty przekroczenia uprawnień pięciu członkom Rady Państwa PRL. Zarzuty usłyszeli: Tadeusz Witold Młyńczak, Eugenia Kempara, Emil Kołodziejczyk, Krystyna Marszałek-Młyńczyk, Kazimierz Barcikowski.

Jedynym z członków Rady Państwa, który 13 grudnia 1981 r. sprzeciwił się wprowadzeniu stanu wojennego, był Ryszard Reiff, przewodniczący Stowarzyszenia PAX. Od głosu wstrzymał się profesor Jan Szczepański.

















Reklama

Stan wojenny został zawieszony z końcem 1982 r., a zniesiony 22 lipca roku następnego. W tym czasie do obozów internowania trafiło ok. 10 tys. osób. Wiele tysięcy usłyszało prokuratorskie zarzuty. IPN szacuje, że było 56 ofiar stanu wojennego. Były to głównie osoby postrzelone lub pobite podczas strajków i manifestacji. Mimo formalnego zniesienia stanu wojennego represje trwały. Według sejmowej komisji badającej sprawę w sumie w latach 1981 - 89 zginęło 91 osób.