Raport NIK nie jest jeszcze dostępny opinii publicznej. Wnioski kontrolerów są bardzo krytyczne: koszty utrzymania siedzib Agencji są zbyt wysokie, a ponadto centrala, zamiast w jednym, znajduje się w trzech miejscach.
Największe kontrowersje budzi główna siedziba agencji. Mieści się przy ul. Żelaznej 59 na warszawskiej Woli, w budynku mieszkalnym zaadaptowanym na potrzeby biura.

ARiMR zajmuje tam ponad 13 tys. metrów. Przez ostatnie trzy lata agencja płaciła 26 euro za metr. Główna siedziba mieści się zaś w ekskluzywnym apartamentowcu. Swego czasu mieszkali tam Michał Wiśniewski i Liroy. Dwie pozostałe lokalizacje ARiMR również nie są tanie. W wieżowcu Babka Tower (29,5 euro/mkw.) ARMiR wynajmuje 4 tys. metrów za 29,5 euro za metr kwadratowy. Trzecia siedziba mieści się przy ul. Miłej, gdzie cena metra wynosi 30,5 euro.

Jeszcze jesienią minister rolnictwa Andrzej Lepper publicznie zapowiadał obniżenie kosztów wynajmu. Nowe ceny ARMiR negocjowała pół roku. - Obniżyliśmy opłaty do 22,5 euro za metr - mówi „Dziennikowi” Radosław Iwański, rzecznik prasowy ARMiR.

"Jestem przekonany, że to nie jest pełna kwota, zapewne są jeszcze jakieś umowy, dodatkowe aneksy, protokoły, które utrzymują poprzedni poziom opłat" - podejrzewa poseł Marek Sawicki z PSL. -"Jeśli nawet opłaty spadły, to i tak jest to skandal, bo można wynajmować taniej" - oburza się Sawicki.

ARMiR przymierzał się do lokalu w stołecznym centrum handlowym Złote Tarasy. To też prestiżowe miejsce: ceny zaczynają się od 20 euro za metr powierzchni biurowej. "Jest zainstalowana sieć komputerowa, a ceny można negocjować"- zapewnia Agnieszka Podbielska z ING Real Estate Development.

W Warszawie są jednak tańsze miejsca. "W biurowcu w okolicy Okęcia cena za metr to 18 euro" - zachwala ofertę Wojciech Korzeniowski z firmy Emmerson. "Ceny do negocjacji, ale firmy, które wynajmują ponad 10 tys. mkw. są rzadkością. Jeśli jednak wynajmującym jest agencja rządowa, to jest to szczególnie atrakcyjny klient. Takie instytucje mogą liczyć na znaczące upusty" - zaznacza Korzeniowski.

DZIENNIK ustalił, że w takich przypadkach stawki można zbić nawet o 25 procent.
Dyrektor Bartosik w rozmowie z DZIENNIKIEM przyznał, że agencja potrzebuje docelowo 20 tys. mkw., by pomieścić pracowników i archiwa. I chociaż NIK zaleca, by siedziba centrali mieściła się w jednym miejscu, Bartosik w rozmowie z DZIENNIKIEM przyznaje, że nie było sensu jej szukać, bo przeprowadzka jego zdaniem byłaby logistycznie trudna do zrealizowania. "Za cztery lata będziemy mieli swoją siedzibę" - kwituje Bartosik.

Taka postawa oburza Sawickiego, członka sejmowej komisji wsi i rolnictwa. "Gdzie jest CBA, gdzie jest minister Ziobro, czy można tak szastać publicznymi pieniędzmi, bo komuś się nie opłaca, bo komuś jest niewygodnie z przeprowadzką!" - irytuje się Sawicki. Wtóruje mu Aleksander Grad z PO: "Czekam na realizację idei taniego państwa" - mówi Grad.















Reklama