Choć organizatorzy zapewniali, że ich marsz nie jest skierowany przeciwko homoseksualistom, w tłumie widać było transparenty: "Małżeństwo tylko między kobietą, a mężczyzną" i "Człowiekowi tak - homoseksualistom nie". Inne hasła, które mieli wypisane na transparentach i wykrzykiwali uczestnicy marszu, to: "Chłopak i dziewczyna to prawdziwa rodzina" i "Niskie podatki dla ojca i matki".

Pochód ruszył spod Sejmu. Nieprzypadkowo. Domagano się m.in. ulg podatkowych dla rodzin wielodzietnych. Właśnie rodziny z dziećmi były w większości uczestnikami marszu. Ale także politycy, przede wszystkim LPR i Prawicy Rzeczpospolitej.

Do uczestników płomienną mowę wygłosił wicepremier Giertych. "Jestem tutaj, ponieważ popieram rodzinę i uważam, że trzeba przeciwstawić się temu co było wczoraj, że wstrętni pederaści przyjechali tutaj z wielu krajów i próbowali narzucić nam swoją propagandę" - wołał minister edukacji.

Według policyjnych szacunków w marszu wzięło udział około 600 osób. Organizatorzy twierdzą, że ludzi było prawie sześć razy więcej.

Marsz miał być manifestacją przywiązania do wartości rodzinnych i poszanowania życia każdej osoby od poczęcia do naturalnej śmierci. Organizowały go organizacje pozarządowe - m.in. Fundacja Pro oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi. Zaproszono też reprezentantów organizacji prorodzinnych z całego świata.

A wczoraj ulicami stolicy przeszła Parada Równości, która zgromadziła około czterech tysięcy osób.