O tajnych kontach lewicy opowiadał śledczym w Polsce były lobbysta Marek Dochnal aresztowany za dawanie łapówek. Twierdzi on, że wpłacał pieniądze m.in. na konto związanego z SLD Władysława Bartoszewicza. Konto dla niego miał założyć "kasjer lewicy" Peter Vogel.
Za Bartoszewiczem polska prokuratura wysłała list gończy. I dopiero wtedy Szwajcarzy zgodzili ujawnić transakcje dokonywane na jego koncie. Obecny minister spraw wewnętrznych Janusz Kaczmarek poznał je jeszcze przed objęciem resortu w lutym 2007 roku. A niedawno premier Jarosław Kaczyński oświadczył, że Kaczmarek powiedział mu o tajnym koncie jednego polityka SLD. Zdaniem "Rzeczpospolitej" szef rządu miał na myśli informacje o Bartoszewiczu i Wiesławie Kaczmarku.
Bo tajnego konta byłego lewicowego ministra polscy prokuratorzy również szukali w Szwajcarii. Mówi o tym notatka zawarta w analizie śledztwa przeciwko Dochnalowi. Katowiccy śledczy piszą: "Na rachunki m.in. Jana Szczęsnego i Marii Lingot miały być przelewane pieniądze stanowiące korzyści majątkowe dla Wiesława Kaczmarka".
Kto to Jan Szczęsny i Maria Lingot? Wiesław Kaczmarek twierdzi, że nic go z nimi nie łączy. "Szczęsnego poznałem, gdy byłem ministrem przekształceń własnościowych. On był wtedy zastępcą dyrektora Departamentu Prywatyzacji Kapitałowej. Marii Lingot nie znam, słyszałem tylko, że to niby jest pełnomocnik jakichś moich zagranicznych kont. Oświadczam: nie miałem i nie mam takich kont, a cała sprawa z zagranicznymi kontami polityków lewicy to jakaś hucpa".
DZIENNIK napisał, że jednym z polityków lewicy, który może mieć tajne konto w Szwajcarii, jest inny były lewicowy minister - Jacek Piechota. On podobnie jak Kaczmarek, stanowczo temu zaprzecza.