"Mam na biurku podpisaną dymisję. Jeśli premier chce ją dostać, to wystarczy jeden telefon" - mówi w rozmowie z "Newsweekiem" wicepremier Roman Giertych.

Lider Ligi przyznał także, że LPR i Samoobrona są bliskie porozumienia z PO, co do powołania komisji śledczej w sprawie "afery gruntowej". "PO nie mówi nie" - zdradza wicepremier "Newsweekowi". Decyzje mają zapaść już w poniedziałek, po spotkaniu kierownictwa LPR i Samoobrony.

Według tygodnika PiS bardzo obawia się powołania takiej komisji. Może ona zacząć wyciągać na światło dzienne różne brudy z ostatniego roku, a to może znacznie wpłynąć na notowania premiera Kaczyńskiego i jego partii.

W rozmowie z tygodnikiem Giertych zdradza także, że premier oferował mu wgląd do akt śledztwa przeciw Lepperowi. Ale wicepremier odmówił. Dlaczego? "Przez ostatni rok wiele się nauczyłem od premiera Kaczyńskiego. Na swoich razach i błędach innych. Dziękuję Bogu, że ostatnią lekcję przeprowadzili nie na mnie. Ale to dobra nauka. Potrzebowałem jej" - pisze gazeta, cytując lidera LPR.

Według Giertych akcja CBA miała tylko i wyłącznie polityczny charakter. Jeszcze tego samego dnia miało dojść do zmian we władzach Samoobrony. "Newsweek" pisze o tym, jak działacze partii przygotowywali się na zatrzymanie Leppera przez CBA. Według tygodnika w dniu akcji CBA w Sochaczewie Krzysztof Filipek, wiceszef partii zorganizował spotkanie. Była tam m.in. Anna Kalata, jej zastępca w resorcie pracy Bogdan Socha, szef klubu Samoobrony Krzysztof Sikora oraz 200 działaczy z Mazowsza. Według tygodnika, jak tylko CBA miało zatrzymać Leppera, Filipek chciał wymusić na działaczach decyzję o pozostaniu w koalicji.





Czy Filipek wiedział o zatrzymaniu Leppera? "Są granice obłudy i kłamstwa. Spotkanie było, ale zaplanowane dwa miesiące wcześniej. Andrzej Lepper był o nim poinformowany i na nie zaproszony" - powiedział Filipek w sobotę w TVN24. "O sprawie CBA dowiedziałem się w poniedziałek" - oświadczył stanowczo.