List Jarosława Kaczyńskiego do Andrzeja Leppera i Romana Giertycha - zawierający siedem warunków dobrego rządzenia - zamiast scalić koalicję, rozkłada ją na łopatki. Poszło o powołanie komisji śledczej w sprawie akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w ministerstwie rolnictwa. Premier jasno stawia sprawę - taka komisja nie może powstać. Ale Liga i Samoobrona, a szczególnie Lepper, nie chcą ustąpić i żądają sejmowego śledztwa.
"Komisja śledcza może powstać, ale dopiero po zakończeniu śledztwa" - tłumaczy w porannych "Sygnałach Dnia" marszałek Senatu Bogdan Borusewicz (PiS). "Inaczej śledztwo nie będzie miało sensu" - dodaje.
"Ta sprawa nie została określona w umowie koalicyjnej. Stąd mamy wszelkie prawo do zachowania się zgodnie z sumieniem i własnymi przekonaniami" - odpowiada w liście do premiera Roman Giertych. Ale w DZIENNIKU już wypowiada się ostrożniej. Będę głosował za powołaniem komisji, jeśli okaże się, że CBA przeprowadziła prowokację polityczną - mówi.
Jarosława Kaczyńskiego te tłumaczenia nie przekonują. Jak nieoficjalnie dowiedział się dziennik.pl, decyzje o przedterminowych wyborach już zapadły - na poniedziałkowym Komitecie Politycznym PiS. Szef rządu nie chciał jednak ich ogłaszać przed zakończeniem żałoby narodowej po wypadku autokaru z polskimi pielgrzymami we Francji.
Najwcześniej do urn w przedterminowych wyborach parlamentarnych moglibyśmy pójść 30 września - ustalił dziennik.pl.