Także Naczelna Rada Adwokacka wydała uchwałę potępiającą zachowanie mecenasa, mimo że nie wymienia go z nazwiska.
Rafał Rogalski jest pełnomocnikiem m.in. Jarosława Kaczyńskiego. Młody prawnik znany jest z ostrych ocen prac wojskowej prokuratury prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem. To nie spodobało się jego starszym kolegom.
„Panie Mecenasie! Miej Pan litość dla adwokatury. Do uprawiania polityki toga nie jest potrzebna” – tak pod koniec lipca w „Gazecie Wyborczej” o Rogalskim napisali znani adwokaci Jacek Kondracki i Krzysztof Stępiński.
Z kolei NRA na początku sierpnia wydała uchwałę, w której ogólnie przestrzegła, że „w żadnym wypadku nie wolno adwokatom traktować zainteresowania opinii publicznej niektórymi postępowaniami jako okazji do promowania własnej osoby lub własnych osobistych poglądów”. Mecenas Rogalski twierdzi, że zgadza się z treścią uchwały, ale jego zdaniem ukazała się ona nieprzypadkowo po publikacji Kondrackiego i Stępińskiego.
Reklama



– Wiem, że przez reprezentowanie Kaczyńskiego próbuje mi się przypiąć łatkę politycznego adwokata. To krzywdzące i nieprawdziwe oceny. Sprawy polityków to ułamek moich zajęć. Nigdy nie składałem wniosków przeciwko premierowi lub urzędującemu prezydentowi. Działam zgodnie z przepisami. Walecznie reprezentuje pokrzywdzonych – odpowiada Rogalski. Dodaje, że Zbiór zasad etyki adwokackiej i godności zawodu nakazuje, by adwokat działał w sposób odważny i honorowy.
Doświadczeni adwokaci zarzucają Rogalskiemu łamanie zasad. – Na tle smoleńskiej tragedii obserwujemy niebezpieczne zjawisko naruszenia tajemnicy adwokackiej w publicznych wypowiedziach niektórych pełnomocników ofiar – mówi mec. Kondracki.
Rogalski odpowiada, że tajemnica adwokacka nie jest bezwzględna, a on jej nie narusza.
– Gdyby tak było, to nie mógłbym bronić dobrego imienia mojego klienta w mediach. Dziennikarz spytałby: czy pana klient to świnia? A ja musiałbym się zasłonić tajemnicą! – tłumaczy Rogalski.
Naczelna Rada Adwokacka twierdzi, że jej uchwała nie dotyczy wprost Rogalskiego, ale coraz częstszego zjawiska, gdy adwokaci, posługując się informacjami z postępowań, powtarzają je publicznie