W piątek po południu projektem budżetu na przyszły rok ma zająć się rząd. "Po jego ogłoszeniu zobaczymy, jaka jest konstrukcja całości budżetu, ale dzisiaj chcemy zapytać premiera o to, co naszym zdaniem jest najistotniejsze" - powiedziała Beata Szydło, wiceszefowa PiS, na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie.
Szydło zapowiedziała, że PiS przedstawi swoje pytania także w formie interpelacji poselskiej. "Mamy nadzieję, że premier odpowie na nie przed skierowaniem budżetu do prac sejmowych" - mówiła. Dodała, że w innej interpelacji jej ugrupowanie zapyta wicepremiera Waldemara Pawlaka, co miał na myśli mówiąc w jednym z wywiadów prasowych, że budżet jest w opłakanym stanie.
"Uwierzyliśmy premierowi Donaldowi Tuskowi, że Polska jest zieloną wyspą, że w związku z tym można brać kredyty, okazuje się, że mimo tego iż wzrost gospodarczy jest dodatni, to sytuacja finansów naszego kraju jest fatalna" - mówił z kolei szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. W związku z tym - dodał - PiS chce "zapytać pana premiera Donalda Tuska o szczegóły sytuacji finansowej naszego kraju".
PiS - jak podkreślała Szydło - chce m.in. wiedzieć, czy została przeprowadzona symulacja, w jaki sposób planowana przez rząd podwyżka podatku VAT wpłynie na konsumpcję. Posłanka pytała też, co zrobił rząd, aby pozostawić zerową stawkę VAT na książki, w tym podręczniki szkolne. "Czy pan premier Tusk wie, ile kosztuje komplet podręczników szkolnych?" - mówiła.
Szydło pytała również o planowaną likwidację ulgi budowlanej. "Rząd planuje zlikwidować ulgę podatkową na materiały budowlane, twierdzi, że te pieniądze zostaną przeznaczone na budownictwo społeczne i socjalne, stawiamy pytanie: w jaki sposób będzie to realizowane, skoro wiadomo, że będą to dodatkowe wpływy do budżetu, jednego worka budżetowego?" - powiedziała posłanka. Pytała też, czy przeprowadzono symulację, w jaki sposób likwidacja ulgi wpłynie na możliwości remontowania mieszkań i budowy domów przez Polaków.
PiS - mówiła Szydło - chce, by rząd przedstawił listę spółek, które mają być prywatyzowane w przyszłym roku. "W tej chwili, na koniec lipca stopień realizacji prywatyzacji zaplanowanej na ten rok to 45 procent, w zeszłym roku uzyskano 40 procent planowanej kwoty, pytamy więc, czy kwota z prywatyzacji zaplanowana w budżecie na rok 2011 jest realna" - dodała. Posłanka zauważyła, że z drugiej strony rząd planuje duże wpływy z dywidendy od spółek z udziałem skarbu państwa.
Ugrupowanie chce też wiedzieć, jaka jest sytuacja w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. W ocenie tej partii, zagrożone są wypłaty emerytur w listopadzie i grudniu tego roku. "W przyszłorocznym budżecie rząd planuje zwiększyć dotacje dla FUS, przesunąć środki z rezerwy budżetowej, dać pożyczkę budżetową, a jednocześnie ZUS miałby zaciągać pożyczki w bankach komercyjnych" - mówiła Szydło.
Posłanka pytała też o deficyt budżetowy i możliwość przekroczenia w przyszłym roku tzw. progu ostrożnościowego na poziomie 55 proc. (relacji długu publicznego do PKB). "Wiceminister (finansów) Hanna Majszczyk powiedziała, że bardzo prawdopodobne jest, że ten próg ostrożnościowy może być w przyszłym roku przekroczony" - mówiła Szydło. Dlatego - dodała - PiS chce wiedzieć "czy w lipcu 2011 r. czeka nas kolejna podwyżka podatku VAT, tym samym wzrost cen?".
PiS chce też wiedzieć, jakie środki zaplanował rząd w przyszłorocznym budżecie na usuwanie skutków tegorocznej powodzi. "Pytamy też, jaka jest decyzja Komisji Europejskiej, jeśli chodzi o uruchomienie rezerwy solidarnościowej i pomoc z tej rezerwy na usuwanie skutków powodzi" - mówiła Szydło.
Posłowie PiS pytani, jakie propozycje co do przyszłorocznego budżetu ma ich ugrupowanie, odpowiedzieli m.in., że zamiast podwyżki VAT wprowadzony powinien zostać podatek od banków. Zdaniem PiS, w ten sposób można byłoby uzyskać około 7 mld złotych, bez konieczności sięgania do kieszeni Polaków.
Szef klubu PiS zapowiedział też, że jeszcze w piątek wystąpi do premiera z prośbą o natychmiastową interwencję w sprawie podwyżki cen energii cieplnej w dotkniętej niedawną powodzią Bogatyni. "Burmistrz Bogatyni zwrócił się do klubu PiS z prośbą o interwencję. Otóż spółka, która jest kontrolowana przez rząd, podnosi ceny energii cieplnej w Bogatyni o 30 procent" - powiedział Błaszczak. Jak podkreślał, w tym mieście trwa osuszanie budynków, "w związku z tym podniesienie kosztów zakupu energii cieplnej spowoduje bardzo duże obciążenie mieszkańców Bogatyni, wtedy kiedy są w dramatycznej sytuacji finansowej".
"Nie może być tak, że premier Tusk swoją aktywność w sprawie powodzi skupia jedynie na jeżdżeniu na wały powodziowe i strofowaniu samorządów" - mówił szef klubu PiS.