W specjalnym oświadczeniu, które płk Dusza podkreślił, że SKW "z zasady nigdy nie udziela informacji o faktycznych bądź domniemywanych przez media działaniach operacyjno-rozpoznawczych". "Niemniej jednak SKW w tym wypadku informuje, że niepublikowane zarządzenie z dnia 29 maja 2007 roku, wydane przez Prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego, od listopada 2007 nie jest stosowane" - podał.

Reklama

Płk Dusza zaprzeczył też, by opisywane w "GW" zarządzenie "dawało szefowi SKW podstawę prawną do prowadzenia wszelkich form inwigilacji wobec zwolnionych z WSI". Dyrektor gabinetu szefa SKW podkreślił, że zasady kontroli operacyjnej może określać wyłącznie przepis ustawowy - taki jak ustawa o SKW - nie zaś rozporządzenia czy zarządzenia, które są aktami prawnymi niższej rangi.

Jak napisała "GW", zarządzenie premiera Kaczyńskiego z 29 maja 2007 r. wydano już po rozwiązaniu WSI i powołaniu w to miejsce SKW. Premier Kaczyński miał powierzyć w zarządzeniu szefowi SKW (był nim wówczas Antoni Macierewicz) "koordynację działań w zakresie zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa wynikających z działań b. żołnierzy WSI" - także tych, którzy nie przeszli weryfikacji.

Według gazety, w kancelarii premiera potwierdzono, że zarządzenie nr 53 nie zostało anulowane. W publikacji przypomniano, że dokument krytycznie oceniali m.in. politycy PO, wskazując, że daje on szerokie pole do nadużyć i stawia w kręgu podejrzenia tylko za to, że ktoś służył kiedyś w WSI.

Informator gazety, który przedstawił się jako funkcjonariusz obecnego SKW, miał przekazać, że dwaj pułkownicy z WSI, a wcześniej WSW (wojskowa służba specjalna z PRL), otrzymali od obecnego szefa SKW płk. Janusza Noska zadanie rozpoczęcia inwigilacji Stowarzyszenia "Sowa" zrzeszającego byłych oficerów WSI. W operacji miałoby chodzić o grupę oficerów z b. WSI, która w 2006 i 2007 r. pomagała ekipie Macierewicza w weryfikacji tej służby, chcąc w zamian dostać pracę w nowych strukturach - napisała "GW".

Stowarzyszeniem "Sowa" kieruje ostatni szef WSI gen. Marek Dukaczewski. Za cel stawia sobie ono obronę dobrego imienia WSI, m.in. wytaczanie procesów za oczernianie tej służby. Stowarzyszenie spotyka się w lokalu przy ul. Pańskiej w Warszawie, który według informatora gazety ma być objęty inwigilacją SKW.

"Nasza działalność jest jawna. Do szefostwa SKW przekazałem jednoznaczny sygnał, że mogą mnie w każdej chwili o wszystko pytać" - powiedział "GW" gen. Dukaczewski.