Ryszard Kalisz zostaje w SLD, chce dla Sojuszu pracować, prosiłem go, by zaangażował się w kampanię samorządową - powiedział szef partii Grzegorz Napieralski po spotkaniu z Kaliszem. "Rozmawialiśmy o zasadach" - podkreśla Kalisz.

Reklama

Kalisz, jako jedyny z członków władz partii, nie otrzymał od delegatów niedawnej konwencji krajowej wotum zaufania i stracił miejsce w zarządzie SLD. W ubiegłym tygodniu szef Sojuszu zapowiadał, że będzie chciał spotkać się z Kaliszem, bo ma dla niego "ciekawą ofertę"; mówił, że bardzo by chciał, aby polityk zaangażował się w kwestie zmiany prawa, m.in. w sprawie ustawy o in vitro, ordynację wyborczą, konstytucję, ustawę o samorządzie, ustawę o samorządzie gospodarczym, której projekt składa SLD.

Po poniedziałkowym spotkaniu z Kaliszem Napieralski powiedział PAP: "Ryszard zostaje w SLD, chce dla niego pracować, rozumie sytuację, ma dwie ważne komisje, których jest przewodniczącym. Będzie się angażował. Oprócz tego poprosiłem Ryszarda o zaangażowanie się w kampanię przed wyborami samorządowymi i wyjazdy w kraj".

Jak podkreślił Napieralski, na wsparcie Kalisza liczy nie tylko kandydat Sojuszu na prezydenta Warszawy Wojciech Olejniczak, ale również kandydaci w Szczecinie, Gdańsku, Radomiu, Częstochowie i wielu innych miejscach. "Ryszard musi dzisiaj pomóc ludziom SLD i naszym partnerom koalicyjnym, czyli Partii Kobiet i Zielonych 2004" - dodał.

Przewodniczący SLD zaznaczył, że Kalisz ma wzmocnić to, co do tej pory robił w klubie Sojuszu, bo - jak mówił - "jest bardzo potrzebny".

Według Kalisza, do spotkania doszło w poniedziałek rano. Pytany, czy usłyszał od Napieralskiego konkretną propozycję odpowiedział: "Rozmawialiśmy o zasadach. Przedstawiłem swoje racje, a Grzegorz Napieralski przedstawił swój pogląd".



Reklama

Dopytywany, czy ofertą dla niego może być miejsce w sejmowej komisji, która ma zająć się zmianami w konstytucji, o powołanie której ma wnioskować klub PO odparł: "Konstytucję zawsze będę zmieniał, zawsze będę nad nią pracował. Obecnie pracuję nad co najmniej 45 ustawami jako szef Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, nie mówiąc już o pisaniu raportu z prac komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy".

Pytany jak teraz będzie funkcjonował w Sojuszu, Kalisz odparł: "normalnie, tak jak ja to robię".

Wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska uważa, że Kalisz ma wciąż bardzo mocną pozycję w partii. "Jest parlamentarzystą, jest szefem jednej z najważniejszych komisji w Sejmie - Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, prowadzi też jedną z komisji śledczych, także ta pozycja jest naprawdę silna" - mówiła Piekarska w poniedziałek dziennikarzom w Sejmie.

Przypomniała, że ona również pięć lat temu - jako wiceprzewodnicząca partii - nie otrzymała wotum zaufania. "Dzisiaj jestem wiceprzewodniczącą ponownie - przekonałam swoich kolegów, że dobrze pracuję dla SLD i że warto ponownie wybrać mnie na taką funkcję, także naprawdę nie widzę problemu" - zaznaczyła Piekarska.

Przyznała, że Kalisz to "być może niepokorny człowiek SLD", ale - jak podkreśliła - "na tym polega urok SLD, że są w nim właśnie takie osoby, trochę może z pozoru niepokorne". "To najlepiej świadczy o tym, że u nas nie ma partii wodzowskiej, tylko jest prawdziwy - i to nie tylko z samej nazwy - 'Sojusz Lewicy Demokratycznej'" - dodała wiceszefowa SLD.