Minister Ewa Kopacz zaprezentowała wczoraj długo wyczekiwany plan dotyczący dodatkowych polis zdrowotnych. – Mamy już gotową ustawę – deklaruje wiceminister Jakub Szulc.
Politycznie niepoprawny termin urynkowienia nie pojawia się w dokumentach, ale plan ni mniej, ni więcej przewiduje dwie klasy pacjentów – NFZ-owskich i komercyjnych. Ministerstwo woli zaryzykować podzielenie pacjentów na lepszych i gorszych, niż podwyższyć wszystkim obowiązkową składkę do NFZ. W zamian za dodatkową składkę zamożniejsi dostaną szybszą lub lepszą opiekę zdrowotną także w publicznych szpitalach i ulgę podatkową.
Ministerstwo zapewnia, że skorzystają na tym również mniej zamożni. Pacjenci z prywatnymi polisami zwolnią miejsce w kolejce. Będą operowani np. po godzinie 15, kiedy teraz sale operacyjne stoją puste.
NFZ, który do tej pory monopolizował kontrakty ze szpitalami publicznymi, będzie musiał zrobić miejsce dla towarzystw ubezpieczeniowych. Posiadacze polis będą mogli m.in. omijać kolejki do deficytowych świadczeń w publicznych szpitalach i przychodniach. – Teraz i tak je omijają – mówi nam Szulc. Z badań wynika, że nawet co piąta zoperowana poza kolejką osoba mogła poczekać na zabieg, bo nie było ważnych wskazań medycznych do jego przyspieszenia.
W ramach polis będą dostępne też świadczenia wyższej jakości lub niefinansowane przez NFZ. Osobny pokój, dostęp do lepszych, nierefundowanych leków. – Trzeba wreszcie jasno powiedzieć, że państwo nie jest zdolne zapłacić wszystkim za wszytko – podkreśla ekonomista Ryszard Petru.
Dziś na prywatne leczenie i leki Polacy wydają – poza NFZ – 22 – 30 mld zł rocznie, co stanowi jedną trzecią wszystkich wydatków na zdrowie.
Trudno powiedzieć jeszcze, ile będzie kosztować taka prywatna polisa – dziś najtańsza z dostępem do szpitala to ok. 150 zł. Jeśli Polacy wykupywaliby je masowo, to ich cena by spadła.
– Jeśli ubezpieczenia się rozwiną, to obejmą do 10 proc. świadczonych w szpitalach usług – uważa Szulc. Dziś polisy medyczne sprzedaje w Polsce kilkanaście firm. W tym roku dołączyła do nich m.in. Grupa Aviva oraz Medica Polska.
Pomysł minister Kopacz podoba się bardzo branży ubezpieczeniowej, sama brała udział w jego tworzeniu.
Ale to dopiero początek większych zmian. Docelowo prywatne firmy mają mieć dostęp do obowiązkowych składek trafiających teraz do NFZ. Program ma wystartować pilotażowo na Pomorzu i Dolnym Śląsku. W całym kraju ma ruszyć od 2014 roku – deklaruje Ewa Kopacz.