Z treści zawiadomienia, do którego dotarła we wtorek PAP wynika, iż zdaniem posła PiS szef MSWiA naruszył art. 129 Kodeksu karnego, który mówi, że "kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10".

Reklama

Jak pisze w uzasadnieniu swego wniosku Macierewicz, 31 maja tego roku Miller, który przewodniczy polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej, podpisał w Moskwie, wraz m.in. z szefową MAK (Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego) Tatianą Anodiną, memorandum w sprawie przekazania stronie polskiej zapisów rejestratorów pokładowych samolotu Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia pod Smoleńskiem.

Na mocy tego dokumentu - wskazuje polityk PiS - jeszcze tego samego dnia strona rosyjska przekazała stronie polskiej kopie tzw. czarnych skrzynek rozbitego Tu-154. Czynności te następnie - pisze Macierewicz - "zostały ujęte w Protokole przekazania Stronie Polskiej kopii zapisów rejestratorów pokładowych samolotu Tu-154M numer pokładowy 101 Rzeczpospolitej Polskiej oraz zapisów rozmów członków załogi między sobą oraz ze służbami naziemnymi".

Poseł PiS przywołuje w swym zawiadomieniu pkt 6 protokołu, gdzie - podkreśla - znalazło się oświadczenie, iż przy kopiowaniu zawartości czarnych skrzynek upoważnione osoby ze strony Rzeczypospolitej Polskiej, Federacji Rosyjskiej i MAK potwierdzają zgodność sporządzonych kopii z ich oryginałem.

Protokół ten - według Macierewicza - podpisany został przez Anodinę, reprezentującego stronę polską Millera, a w imieniu Federacji Rosyjskiej - przez wiceministra spraw zagranicznych Władimira Titowa.

"Swoim podpisem Jerzy Miller zaświadczył, że otrzymane nagranie odpowiada w całości nagraniu utrwalonemu na oryginalnym zapisie rejestratorów pokładowych samolotu Tu-154M" - podkreślił w zawiadomieniu szef zespołu ds. katastrofy smoleńskiej.

Jednak później - zdaniem posła PiS - "po przekazaniu kopii nagrania do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, okazało się, że jest ono niekompletne - brakuje 17,3 sekund zapisu".

Reklama

"Oznacza to, że Jerzy Miller w dniu 31 maja 2010 r. nie dopełnił swoich obowiązków i nie sprawdził poprawności sporządzonej w jego obecności kopii. Następnie poświadczył on nieprawdę w protokole z tej czynności, stwierdzając, że kopia nagrania sporządzona dla polskich organów mających wyjaśnić przyczyny katastrofy prezydenckiego Tu-154M jest tożsama z nagraniem utrwalonym na oryginalnym zapisie rejestratorów pokładowych samolotu" - ocenia w zawiadomieniu Macierewicz.

W ten sposób - jak wskazuje poseł PiS - szef MSWiA "działał na szkodę interesu publicznego i prywatnego poprzez utrudnienie postępowań prowadzonych przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego oraz Naczelną Prokuraturę Wojskową, a także generowanie kosztów pokrywanych z budżetu państwa, związanych m.in. z kolejnymi podróżami urzędników w celu wykonania następnych kopii, czy bezproduktywnymi badaniami wadliwych zapisów".

W opinii polityka PiS, Miller nadużył też zaufania Polaków, przede wszystkim rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.