Subwencje dla partii politycznych nie będą zawieszone ani od przyszłego roku, ani w latach 2012-2013 - tak zdecydowali posłowie w głosowaniu.
W pierwszej kolejności odrzucili poprawkę do projektu nowelizacji ustawy o partiach politycznych klubu Polska Jest Najważniejsza, która zawieszała subwencje dla partii w 2011 roku. Głosowało za nią 211 posłów, 216 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Sejm nie zgodził się także na poprawkę klubu PO, zgodnie z którą zawieszenie subwencji dotyczyć miało lat 2012-2013. Za całością zmian w ustawie o partiach politycznych, które dotyczą ich finansowania z budżetu państwa, zagłosowało 429 posłów, nikt nie był przeciw, nikt się nie wstrzymał od głosu.
Głosowanie poprzedziła prawdziwa awantura. Premier z mównicy sejmowej oskarżał przedstawicieli PiS i SLD o to, że dbają przede wszystkim o własne finanse. Odpowiadał w ten sposób posłowi PiS Adamowi Hofmanowi, który pytał szefa rządu, czy nie obawia się, że kiedy zniknie subwencjonowanie partii z budżetu, to nie będzie dochodziło do przypadków korupcji.
Wtedy Donald Tusk wszedł ponownie na mównicę i stwierdził, że posłowie PiS akurat w tej sprawie powinni siedzieć cicho, bo za czasów ich rządów królowała korupcja polityczna.
"Historia korupcji w Polsce to jest historia wszystkich partii politycznych. Wszystkich partii politycznych. Najciszej w tej sprawie powinni siedzieć posłowie PiS, jeśli przypomnimy sobie lata rządów PiS" - atakował szef rządu.
Tych słów nie puścił mimo uszu szef PiS. Jarosław Kaczyński zagroził premierowi procesem, jeśli nie odwoła słów o korupcji za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Wcześniej ostro skrytykował szefa rządu za jego słowa również szef SLD Grzegorz Napieralski, który zarzucił Donaldowi Tuskowi "oskarżanie uczciwych polityków".