Według Adama Hofmana dotacje budżetowe to „mniejsze zło”. Zapewniają one przejrzystość finansowania partii politycznych i pozwalają uniknąć korupcji. „Boję się, że jak zabraknie tych pieniędzy, to znajdą się politycy, którzy będą sięgać po łatwe pieniądze” – uznał. „Jeśli przyjdzie biznesmen i będzie chciał dać komuś pieniądze na kampanię, to na pewno będzie chciał coś w zamian” – dodał. W ten sposób Hofman powtórzył wcześniejsze stwierdzenia Jarosława Kaczyńskiego, który podkreślił, że „albo finansowanie z budżetu albo też korupcja na wielką skalę, innego wyjścia nie ma”.

Reklama

Przeciw opinii Hofmana protestowały w programie „Fakty po faktach” Julia Pitera z PO oraz Elżbieta Jakubowska z klubu Polska Jest Najważniejsza. „Jestem absolutnie pewna, że ograniczenie zostanie przegłosowane” – zaznaczyła ta pierwsza. Według niej każda partia, która rozsądnie gospodarowała w ostatnich latach otrzymywanymi od państwa pieniędzmi, powinna mieć oszczędności – i według Julii Pitery, PO takie oszczędności ma.

Pitera wytknęła też Hofmanowi i jego partyjnym kolegom fałszywe argumenty: jak zaznaczyła w większości krajów europejskich panuje system mieszany, z częściowymi subwencjami – a nie polegający wyłącznie na nich. Ponadto wymagana jest pełna jasność, wszelkie informacje powinny być powszechnie dostępne i prowadzenie rejestrów dotacji na stronach internetowych komitetów wyborczych.

Posłanka PO usprawiedliwiała też swoich kolegów partyjnych, którzy nie stawili się na piątkowym głosowaniu. Stwierdziła, że „chcieli oni wykorzystać ostatni dzień kampanii samorządowej”.

Reklama

Poparła ją Elżbieta Jakubiak. Klub PJN poprze ograniczenie subwencji. „To jest asumpt do debaty, czy te pieniądze są wydawane w dobry sposób” – podkreśliła. Z przytoczonych przez nią danych wynika, że partie polityczne otrzymały od państwa od 2001 roku ponad 300 mln złotych – tylko za ostatnią kampanię samorządową wypadnie „po kilkadziesiąt milionów złotych” na partię.