Informację o pierwszym politycznym transferze do Ruchu Poparcia Palikot chce przekazać dziennikarzom we wtorek w Warszawie o godzinie 11.30 przed siedzibą biura krajowego PO.

Reklama

"Chciałbym, żeby ta konferencja i ten transfer, o którym się jutro Polska dowie, a mogę to zrobić tylko w obecności tej osoby, żeby to była zapowiedź czegoś, co nazwę, z pewną właściwą mi przesadą, śmiercią politycznego PR-u" - powiedział Palikot. Według niego nie będzie to jedyny, ale "pierwszy duży transfer o charakterze sensacyjnym".

Palikot nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy, kogo dotyczy "transfer". "Mężczyzna, nie kobieta. Nie mogę więcej powiedzieć, bo państwo zamęczycie tych ludzi do jutra i rano mi przyniosą zwłoki" - powiedział polityk.

W "Kropce nad i" Palikot mówił, że jest to "człowiek z polityki". Pytany, kim jest ta osoba, powiedział: "Nie jest to Kazimierz Kutz i nie jest to Ryszard Kalisz".

Dopytywany, czy nie chodzi m.in. o Mirosława Drzewieckiego lub Zbigniewa Chlebowskiego, także zaprzeczył. Z kolei na pytanie, czy mógłby to być poseł PO Jarosław Gowin, odpowiedział: "Jeżeli Jarosław Gowin wstąpiłby do Ruchu, to ja musiałbym wystąpić, niestety. Choć jestem bardzo tolerancyjnym człowiekiem".

Palikot uzasadniał na konferencji w Lublinie swoją decyzję o złożeniu mandatu poselskiego. Powiedział m.in., że zrobił to w proteście przeciwko "teatrowi politycznemu", jaki jego zdaniem odbywa się w Polsce. Zapowiedział, że chce zbudować nową partię i wejść do parlamentu. "Mimo tego systemu, jaki dzisiaj mamy w Polsce, jeżeli chodzi o finansowanie, funkcjonowanie partii, o cały ten monopol tych, którzy już są na rynku" - dodał.



Reklama

Jak mówił, chce udowodnić, że można zbudować nową partię. "Wbrew temu całemu kuglarstwu, którego najwyższym głosem jest dzisiaj z jednej strony oczywiście Platforma i PiS, a drugiej strony PJN, przeciwko takiemu teatrowi politycznemu, gdzie różnego rodzaju fakty i wydarzenia są tylko pozornymi faktami politycznymi. To jest moja samcza, męska determinacja" - powiedział Palikot.

Pytany, czy jego legitymacja poselska, która ofiarował na aukcję WOŚP została już sprzedana, Palikot odparł, że będzie ona jeszcze licytowana przez 14 dni, obecnie jej cena wynosi 5, 8 tys. zł. Zdaniem lidera Ruchu Poparcia będzie jeszcze wyższa. Według niego chcą ją licytować ludzie związani z nim kiedyś w biznesie, pytają go o zgodę, a on - jak powiedział - zachęca ich do licytacji. "Cena na pewno przekroczy 10 tys. zł, a może i więcej" - uważa Palikot.

Palikot uważa, że sprzedaż jego legitymacji poselskiej na aukcji nie jest niestosowna, choć przyznał, że powinien był z tym poczekać do wypełnienia formalności związanych z wygaszeniem jego mandatu. Dodał, że na licytację wystawi także sejmową tabliczkę ze swoim nazwiskiem, już na inny cel niż WOŚP.

Ruch Poparcia, to partia polityczna założona przez Janusza Palikota, zarejestrowana 22 października 2010. Przy partii działa także stowarzyszenie Ruch Poparcia Palikota, zarejestrowane 18 października 2010. 6 października Janusz Palikot złożył rezygnację z członkostwa w Platformie Obywatelskiej oraz w klubie parlamentarnym tej partii, stając się posłem niezrzeszonym. Zapowiedział także złożenie mandatu poselskiego. Biuro Prasowe Kancelarii Sejmu poinformowało w poniedziałek po południu, 10 stycznia, że do Sejmu wpłynęła pisemna rezygnacja Palikota z mandatu poselskiego.

Na kongresie 15 stycznia w Katowicach Ruch wybierze władze stowarzyszenia, w tym 7-osobowy zarząd krajowy z przewodniczącą. Palikot powiedział w poniedziałek, że rekomenduje na to stanowisko jedną z działaczek stowarzyszenia z Warszawy. Według Palikota kongres ma być poświęcony głównie tematyce gospodarczej.