"Donald przygotował sobie cyngla. Grzegorz polegnie" - tak komentują iskrzenie na partyjnych szczytach politycy PO. Przyznają jednocześnie, że tak złej atmosfery w partii jeszcze nie było.

Reklama

"Obaj idą na całość. Łamią umowy, wzajemnie się prowokują i bez skrupułów pod sobą ryją" - mówi we "Wprost" osoba z obozu Donalda Tuska.

"Od tego nie ma już odwrotu. Obawiam się, że dni Grzegorza są już policzone. Nie bez powodu Tusk przejął kontrolę nas sądem partyjnym" - mdodaje stronnik Grzegorza Schetyny.

Według tygodnika "Wprost" konflikt zaczął się na początku grudnia. Wtedy do Kancelarii Premiera wyciekła relacja z jednego z wieczornych spotkań w gabinecie Schetyny. Marszałek Sejmu miał oświadczyć, że jeśli ma wrócić do rządu, to tylko na jedno stanowisko - premiera. Jaki był scenariusz?

Reklama

Wybory z niewielką przewagą wygrywa Platforma. Koalicja z PSL nie daje większości i trzeba dogadać się z SLD. Grzegorz Napieralski gra razem ze Schetyną przeciwko Tuskowi i stawia warunek: wchodzimy do rządu, ale trzeba zmienić premiera. Wtedy do gry wkracza Bronisław Komorowski i powierza misję tworzenia rządu Schetynie.

Według "Wprost" taki plan wydawał się mało realny, ale pozostaje faktem, że przez kilka tygodni Schetyna kokietował Napieralskiego. Przeszedł z nim na "ty", a na jednym ze spotkań pojawiły się lampki koniaku.

Premier przestraszył się tego układu i zawarł ze Schetyną kompromis: po wygranych wyborach ja zostaję premierem, a ty Marszałkiem Sejmu. Schetyna się zgodził, ale 5 stycznia wszystko się wywróciło.

Reklama

Tusk pojawił się na spotkaniu, podczas którego wybierano władze sądu koleżeńskiego Platformy, a nigdy wcześniej się tym nie zajmował. Otworzył obrady i zarekomendował wybór kobiety. Tym samym Adam Szejnfeld przegrał z Katarzyną Matusik-Lipiec, która jest w spółdzielni Cezarego Grabarczyka. A minister infrastruktury to zaciekły wróg Grzegorza Schetyny.

"W dziesięcioletniej historii Platformy przez salę sądu przewinęło się wielu przeciwników Tuska i Schetyny. Wyrok był zawsze ten sam: usunięcie z partii." - podaje tygodnik "Wprost".