Senator Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Majkowski pod koniec ubiegłego roku tłumaczył się przed komisją regulaminową z licznych nieobecności na posiedzeniach izby i unikania spotkań komisji ustawodawczej. "Newsweek" dotarł do stenogramów z jego przesłuchania i opisał całą sprawę.

Reklama

"Czy musi być pan w tej komisji? Kwestia aktywności to pierwsza sprawa" – pytał Majkowskiego senator Piotr Zientarski (PO), członek komisji regulaminowej i jednocześnie szef komisji ustawodawczej. "Czy kolega – z zawodu energetyk – nie czuje się niezręcznie w miejscu, w którym przydaje się prawnicze wykształcenie? (..) Pan jest, przepraszam, tak zwaną świętą krową, bo wszyscy pracują, mają przydzielane projekty, a pan po prostu jest "– kontynuował Zientarski.

Majkowski mu odpowiedział wprost: "Nie ukrywam, że po dwóch trzecich kadencji doszedłem do wniosku, że skoro dwie trzecie Senatu dostaje pewnego rodzaju gratyfikacje, to chcę przepisać się do komisji, w której z tytułu przynależności są tego typu gratyfikacje".

"Newsweekowi" Majkowski skomentował swoje przesłuchanie mówiąc, że "przynajmniej był uczciwy" - "Wszyscy tak robią, tylko ja powiedziałem o tym głośno. A w komisji gospodarki haruję za darmo" – tłumaczy"Newsweekowi" Majchrowski.

Senator Zientarski zapewnia, że dodatki, o których wspomniał senator Majkowski, przysługują tylko członkom dwóch komisji – ustawodawczej (8-osobowy skład) oraz ds. Unii Europejskiej (18 osób i jest to rzeczywiście najliczniejsza komisja w izbie wyższej).