"Na początku w to nie wierzyłem, zresztą teraz też nie mam pewności co do prawdziwości tej informacji. W pierwszej chwili pomyślałem, że mogło dojść do jakichś nacisków na załogę meteorologiczną, że ktoś ich do tego nakłonił, bo to jest nieracjonalne zachowanie. Zawyżanie warunków to kryminał i myślę, że meteorolodzy doskonale sobie zdawali z tego sprawę" - mówi w wywiadzie dla Wirtualnej Polski szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Klich ostro krytykuje też rzecznika rządu Pawła Grasia. Jego zdaniem w ogóle nie sprawdził się on jako rzecznik rządu po katastrofie w Smoleńsku. "Nie prowadził żadnej polityki informacyjnej rządu. Gdyby to robił, nie musiałbym brać na swoje barki obowiązku informowania społeczeństwa o tym, co się dzieje. Może nie zawsze robiłem to bardzo profesjonalnie, ale zawsze przekazywałem prawdę i mówiłem, że nie można za wszystko winić pilotów, bo to byłoby najprostsze i najwygodniejsze dla większości organizatorów i decydentów" - mówi Klich.
Szef komis zdradza, że to właśnie Graś postanowił o „odizolowaniu” go od życia publicznego. "W efekcie odsunięto mnie od prowadzenia wykładów w Dęblinie, nie włączono do komisji Millera. Ja wiem, że można kogoś zabić medialnie, ale ja sobie poradzę. Uważam, że to pan Graś powinien zostać przesłuchany przez Sejm" - mówi Klich.