Piotr Duda marzy o powrocie do idei rządu PO i PiS. - Wtedy by nie było ani za dużo socjalu, ani liberalizmu. (...) - Nie mogę darować politykom, że tyle mówili o dobru Polski, a potem pokłócili się o resorty siłowe, o tych przysłowiowych ołowianych żołnierzyków. I PiS, i PO najważniejsze resorty - pracy i gospodarki - oddały koalicjantom - mówi "Gazecie Wyborczej".

Reklama

Zaraz potem grozi palcem Donaldowi Tuskowi. "Nie ma możliwości, by górnicy stracili swoje emerytury. Jeżeli rząd spróbuje je ruszyć, to się przekona, jacy jesteśmy silni" - podkreśla.

Duda zapowiada, że już od środy w 16 miastach odbędą się pikiety przed urzędami wojewódzkimi. Ale ciągle ma nadzieję, że skończy się na nich i dojdzie do rozmów. - "Nie użalam się, ale się zastanawiam, skąd u premiera taka awersja do <Solidarności>? Prawie pół roku jestem przewodniczącym, a nie miałem sposobności porozmawiania z nim" - ubolewa przewodniczący.