W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla tygodnika "Uważam Rze" Kamiński powiedział, że świadek koronny Piotr K. złożył w 2009 r. zeznania obciążające Mirosława Drzewieckiego (wówczas ministra sportu).
Według Kamińskiego miało z nich wynikać, że Drzewiecki "utrzymywał przestępcze kontakty z gangsterami z grupy pruszkowskiej". "Sprawa dotyczyła jego zaangażowania w proceder legalizowania pieniędzy mafii, czyli prania brudnych pieniędzy. Z informacji tych wynikało również, że część tych środków przeznaczono na nielegalne finansowanie PO" - zaznaczył b. szef CBA.
"Chcę powiedzieć jednoznacznie: nie zmieniłbym ani jednego zdania z wywiadu, jakiego udzieliłem, ani jednego zdania z listów, które przesłałem prokuratorowi Seremetowi. Wszystko co napisałem, co powiedziałem jest prawdą" - powiedział były szef CBA podczas środowej konferencji w Sejmie. Towarzyszył mu Ernest Bejda, który był jego zastępcą w CBA i b. dyrektor operacji regionalnych Biura Martin Bożek.
Bejda oświadczył, że w sierpniu 2009 roku skontaktował się z nim jeden z warszawskich prokuratorów, który przekazał mu informację, iż Piotr K. chce uzyskać status świadka koronnego i w związku z tym złożył wyjaśnienia, w których jednym z wątków "jest sprawa przekazywania przez Brodę pieniędzy Mirosławowi Drzewieckiemu na finansowanie PO". Piotr K. miał też powiedzieć, że "rejestrował" spotkania z Drzewieckim i że miało to być jego "polisą ubezpieczeniową" na przyszłość. Bejda nie wie jednak, o jaki sposób rejestracji chodziło.
Bejda dodał, że treść wyjaśnień Brody potwierdził mu także prokurator prowadzący sprawę - Piotr Skrzynecki z Katowic.
Kamiński zaznaczył, że wedle ustaleń z tym prokuratorem, po otrzymaniu przez Piotra K. statusu świadka koronnego, część śledztwa dotycząca funkcjonariuszy państwowych miała być powierzona CBA. "Piotr K. został świadkiem koronnym już po naszym odwołaniu. Nie mieliśmy możliwości dalszych kontaktów z prokuraturą w tej sprawie" - zaznaczył Kamiński.
Kamiński i Bejda wyjaśnili, że nie widzieli zeznań Piotra K. na własne oczy, bo przed uzyskaniem przez niego statusu świadka koronnego było to niemożliwe. Jak jednak podkreślił Kamiński, informacja o tym, co Broda zeznał na temat Drzewieckiego, pochodzi z pierwszej ręki, "bezpośrednio od prokuratora prowadzącego tę sprawę". "To on do nas dotarł z taką informacją i propozycją współpracy" - zaznaczył b. szef CBA.
Kamiński zaznaczył też, że "jest świadek, który jest gotów potwierdzić, że dokładnie to samo (co funkcjonariusze CBA) usłyszał od prokuratora Skrzyneckiego w tamtym czasie" ws. słów Brody. Jest nim - jak powiedział Kamiński - czynny prokurator z warszawskiej prokuratury okręgowej.
W reakcji na wywiad Kamińskiego Drzewiecki już w poniedziałek oświadczył, że zawarte w nim informacje na jego temat są nieprawdziwe i naruszają jego dobra osobiste. Zapowiedział, że wystąpi w najbliższym czasie przeciwko Kamińskiemu na drogę sądową.
Kamiński powiedział w środę na konferencji prasowej, że być może taki proces będzie jedyną możliwością, aby w tej sprawie udowodnić prawdę.
We wtorek rzecznik Prokuratora Generalnego Mateusz Martyniuk poinformował, że w zeznaniach świadka koronnego Piotra K., ps. Broda, w żadnym miejscu nie pojawia się informacja o rzekomym finansowaniu PO z nielegalnych źródeł. Również Prokurator Generalny Andrzej Seremet stwierdził, że w tych protokołach, z którymi miał okazję się zapoznać, "tego rodzaju informacje się nie pojawiają".
Kamiński podkreślił, że o kwestii Brody oraz innych sprawach informował Seremeta listownie. "Andrzej Seremet (w swojej odpowiedzi) nie zaprzeczył, że takie śledztwa i sprawy istnieją" - przekonywał Kamiński.