Generał Skrzypczak wyjaśniał, że u źródła oskarżeń mógł leżeć spór między szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego, a dowódcą kontyngentu.

"W tle był konflikt między dowódcą kontyngentu, gen. Tomaszyckim a dowódcą SKW, pułkownikiem D., który nie wykonywał zadań powierzonych mu przez dowódcę, nie osłaniał kontyngentu i nie oddawał informacji służących dowódcy do prowadzenia działań. Dowódca ocenił jego działalność na ocenę niedostateczną i wystąpił o jego odwołanie. Mnie się wydaje, że w tym była chęć, aby zdeprecjonować dowódców i żołnierzy polskich, aby udowodnić, że SKW i ówczesne służby są na tyle skuteczne, że wiedzą, co wojsko robi, i że robi źle" - oceniał były dowódca wojsk lądowych.

Reklama

Gen. Skrzypczak odpowiedział także na słowa Antoniego Macierewicza. Były wiceszef MON w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" bronił się, że sprawą wcale nie zajmowała się Służba Kontrwywiadu Wojskowego, a Żandarmeria Wojskowa. "Żandarmeria zawsze prowadzi postępowanie przy takich zdarzeniach, ale raport nie był przygotowany przez Żandarmerię, ale przez SKW" - tłumaczył generał. Dodał, że zwrot w sprawie nastąpił, gdy raport ów Antoni Macierewicz przekazał ówczesnemu szefowi MON, Aleksandrowi Szczygle. "Wcześniej minister ze mną i ze śp. gen. Kwiatkowskim rozmawiał, a po kilku dniach minister Szczygło zmienił swoje stanowisko i rozpoczęła się cała ta sprawa" - mówił. I dodał: "Antoni Macierewicz dostarczył stosowny scenariusz, a całą sprawę zaczął prokurator F., który zajmował się przestępczością zorganizowaną, z którym nie mogłem się porozumieć, nie miałem z nim żadnego kontaktu intelektualnego. On był całkowicie przekonany o bezsprzecznej winie polskich żołnierzy, że to są zbrodniarze, ludobójcy i przestępcy wojenni."

Były dowódca wojsk lądowych nie wyklucza także politycznego podtekstu sprawy. "To był przełom, przejście z rządów PiS do PO, być może to było motywem tego działania, takie kukułcze jajo które chciano podrzucić nowemu rządowi. Trudno mi to oceniać, nie znam zakulisowych spraw politycznych" - zastanawiał się.

Gen. Skrzypczak docenił również postawę byłego szefa MON Radosława Sikorskiego, który szefując temu resortowi zawsze stał za żołnierzami", czego nie mógł powiedzieć o obecnym ministrze, Bogdanie Klichu. "Przypomnę, to minister Klich oskarżał 42 żołnierzy tego batalionu, że są przestępcami. O tym wojsko nie zapomni, wojsko pamięta i pamiętać będzie" - zapewniał.