Jak dodał, instytucje te są niezależne dlatego, że politycy chcieli, by były niezależne od władzy politycznej.

Kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej poinformował w piątek, że naczelny prokurator wojskowy zawiesił prok. Marka Pasionka nadzorującego śledztwo smoleńskie. Przeciwko temu prokuratorowi wszczęto także postępowanie dyscyplinarne.

Reklama

Jak powiedział Maksjan, naczelny prokurator wojskowy przekazał prokuratorowi generalnemu Andrzejowi Seremetowi w piątek informację dotyczącą okoliczności śledztwa prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Poznaniu i przekazanego do stołecznej prokuratury rejonowej. Nie ujawniono, od kiedy to śledztwo się toczyło.

Maksjan poinformował, że dotyczyło ono "ujawnienia osobie nieuprawnionej informacji stanowiącej tajemnicę służbową oraz rozpowszechniania publicznego wiadomości pochodzących z postępowania przygotowawczego" dotyczącego okoliczności katastrofy smoleńskiej. W związku z tą sprawą naczelny prokurator wojskowy zawiesił Pasionka.

Reklama

Według informacji medialnych Pasionek miał zwracać się nieoficjalnie do przedstawicieli Stanów Zjednoczonych o pomoc w uzyskaniu dowodów przydatnych w śledztwie i przekazać im część materiałów z polskiego postępowania.

Jak podaje "Rzeczpospolita", Pasionek próbował przekonać USA do przekazania m.in. zdjęć satelitarnych z miejsca katastrofy wykonanych 10 kwietnia 2010 r. Korzystał przy tym ze znajomości, jakie nawiązał, gdy był zastępcą Zbigniewa Wassermanna - koordynatora do spraw służb specjalnych za rządów PiS.



Reklama

"Gazeta Wyborcza" twierdzi, że Pasionek chciał dowiedzieć się od służb USA, czy Rosjanie mogli dokonać zamachu na samolot prezydenta; w tym celu miał przekazywać im materiały i informacje z polskiego śledztwa. "Parulski dowiedział się o działaniach Pasionka przypadkiem, uznał, że doszło do naruszenia wewnętrznych procedur w prokuraturze i ośmieszenia państwa polskiego" - twierdzi "GW" powołując się na anonimowe źródła.

Z kolei RMF FM doniosło w piątek, że Pasionek chciał, by prokuratura postawiła zarzuty ministrowi obrony narodowej i szefowi Kancelarii Premiera. Według informacji tej radiostacji prokurator napisał dokument, w którym sugerował, że Bogdan Klich i Tomasz Arabski powinni odpowiedzieć za organizację lotu Tu-154M.

Według doniesień medialnych w czwartek gabinet Pasionka miała zabezpieczyć i zaplombować Żandarmeria Wojskowa. Rzecznik prasowy Żandarmerii Wojskowej ppłk Marcin Wiącek w komunikacie przesłanym PAP zdementował jednak te doniesienia i poinformował, że ŻW nie podejmowała żadnych działań w siedzibie NPW.

Latem ubiegłego roku media pisały o domniemanym konflikcie między Pasionkiem a Parulskim. Tłem konfliktu - według medialnych spekulacji - miały być wzajemna niechęć i różnice polityczne, a w sprawie miał interweniować prokurator generalny.