Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że żarty się skończyły i nie ma już czasu na dalsze zwlekanie - powiedział na czwartkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk w odniesieniu do kryzysu w strefie euro.Tusk podkreślił, że jesteśmy na kilka dni przed rozstrzygającym spotkaniem Rady Europejskiej. "Decyzje lub - nie daj, Boże - ich brak, mogą rozstrzygnąć o przyszłości kontynentu" - ostrzegał szef rządu.

Reklama

Premier cytował prasę, która podkreśla, że kryzys może doprowadzić nawet do konfliktów i końca całej północno-zachodniej cywilizacji. "Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że żarty się skończyły i nie ma już czasu na dalsze zwlekanie" - stwierdził Tusk.

"To, czego doświadczamy w ostatnich trzech latach - starania Polaków o to, żeby gospodarka Polski była w dobrej kondycji, żeby finanse publiczne Polski były w dobrej kondycji przynoszą efekt, który może zostać zaprzepaszczony, jeśli Europa nie znajdzie w sobie wystarczająco dużo siły, aby zapobiec rozpadowi strefy euro, jeśli Europa nie znajdzie wystarczająco dużo siły, aby przerwać ten łańcuch pozornych działań i bezczynności maskowanej setkami spotkań na najwyższym i na średnim szczeblu, które nie przynoszą żadnego zadowalającego rozwiązania" - powiedział Tusk na konferencji prasowej.

Tusk zapowiedział na konferencji prasowej, że w ciągu najbliższych godzin i kilku dni Polska będzie przekonywać do planu działań związanego ze zbliżającym się posiedzeniem Rady Europejskiej i tym, co się będzie działo po unijnym szczycie. Premier podkreślił, że Polska chce się aktywnie włączyć w ratowanie strefy euro, nie dlatego, że przecenia swoje możliwości, ale dlatego, że "wiemy z całą pewnością i przenikliwością", iż Polska, podobnie jak wszystkie kraje europejskie, jest zależna od tego, co stanie się w strefie euro.



Premier Donald Tusk opowiedział się w czwartek za wzmocnieniem Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego. Podkreślił, że nad wyposażoną w mocne narzędzia KE powinna być wbudowana demokratyczna kontrola, a taką rolę mógłby odgrywać Parlament Europejski. "Jednym z kluczowych narzędzi, i tego powinny dotyczyć zmiany w traktacie, powinna być bardzo mocna rola Komisji Europejskiej i innych instytucji europejskich, także w procesie zarządzania gospodarczego i dyscyplinowania finansowego państw członkowskich strefy euro" - powiedział premier na konferencji prasowej.

Oświadczył, że takie kraje jak Polska nie powinny i nie będą przeszkadzać w "procesie używania narzędzi europejskich, jak KE przez strefę euro na rzecz jej naprawy", a także dyscyplinowania krajów i silniejszego zarządzania gospodarczego. Zastrzegł, że potencjalne wyposażenie m.in. Komisji w silniejsze instrumenty i możliwości działania, powinno być podane kontroli demokratycznej. Jak zaznaczył kierunek myślenia, który zmierza do tego, że KE miałaby wprost możliwość kontrolowania budżetów narodowych "nie powinien być automatycznie odrzucany".

Trwa ładowanie wpisu

Reklama

Jego zdaniem, gdyby przyjąć taki "kierunek myślenia w Europie" trzeba by wbudować w to mechanizm demokratycznej kontroli. Nie wykluczył, że w tym kontekście, że rolę taką mógłby odgrywać Parlament Europejski.

Poinformował, że Polska będzie też popierała wzmocnienie Europejskiego Banku Centralnego, co - jak zauważył - nie wszystkim "kluczowym graczom w Europie jest na rękę". "Doświadczenia tego kryzysu pokazują, że strefa euro potrzebuje banku centralnego z prawdziwego zdarzenia" - stwierdził Tusk. Jego zdaniem, działania EBC nie mogą mieć charakteru awaryjnego, sytuacyjnego, a powinny być opisane w przyszłym unijnym traktacie.

Kierunek i zasadnicze tezy poniedziałkowego wystąpienia szefa MSZ Radosława Sikorskiego w Berlinie były zaakceptowane przeze mnie i są wynikiem wielomiesięcznej pracy całego rządu - oświadczył w czwartek premier Donald Tusk. Premier powiedział na konferencji prasowej, że "z całą mocą i z pełnym przekonaniem" chciałby bronić berlińskiego wystąpienia Sikorskiego. "Kierunek i zasadnicze tezy w wystąpieniu Radosława Sikorskiego były zaakceptowane przeze mnie i są wynikiem wielomiesięcznej pracy całego rządu i polskiej prezydencji" - podkreślił Tusk.