Gorąco może być już jutro. Rząd ma się zająć dwiema bardzo ważnymi ustawami: waloryzacją kwotową emerytur i składką zdrowotną dla rolników. Zmiany w składce zaproponowane przez resort zdrowia budzą sprzeciw ludowców, którzy chcą, aby składkę płacili rolnicy posiadający powyżej 15 ha. Ministerstwo zaproponowało tymczasem, by składkę, choć mniejszą, płacili także gospodarzący od 6 do 15 ha. PSL już złożyło własny projekt w Sejmie. – Jeśli w rządzie nie będzie kompromisu, który godziłby oba projekty, będziemy się domagać zmian w Sejmie. Ale liczymy, że wtorkowe posiedzenie rządu na pewno będzie okazją do dyskusji – mówi nam Krzysztof Kosiński, rzecznik PSL.
Wyjaśnienie niejasności miało przynieść przedsylwestrowe wspólne śniadanie Donalda Tuska i Waldemara Pawlaka, ale z koalicji płyną sprzeczne sygnały. Od ludowców słychać, że przełomu nie ma, podczas gdy szef rządu w sobotę sugerował, że udało się osiągnąć kompromis. – Jestem pewien, że w najbliższych tygodniach koalicja potwierdzi swoją gotowość do podejmowania trudnych decyzji – stwierdził Donald Tusk. Bo wszystkie zmiany zapowiedziane w expose mają zostać przeprowadzone – to wspólne ustalenie z Waldemarem Pawlakiem. Premier zasugerował, że możliwe są tylko drobne ustępstwa.
PSL dotąd wyraźnie dystansował się wobec planów szefa rządu. Z tego powodu stosunki w koalicji są napięte. Szorstki dialog odbył się między Tuskiem a Pawlakiem przed rozpoczęciem ostatniej Rady Ministrów. Premier pytał szefa PSL, dlaczego straszy rzecznikiem. Pawlak odpowiedział, że rzecznik (Tuska – przyp. red.) „też by się mógł odezwać w niektórych sprawach”, ale pojednawczo dodał: „Kompromis coraz bliżej”. Na to Tusk odpowiedział jednak chłodno: No nie, dokładnie odwrotnie” dialog uchwyciła kamera TVN.
O jaki kompromis chodziło? W tym wypadku o zasady wydłużenia wieku emerytalnego dla kobiet. Ale koalicjantów dzielą też inne kwestie. Według wpływowych polityków PO jednym ze sposobów wywarcia presji na Pawlaka są zmiany w spółkach Skarbu Państwa. Minister skarbu Mikołaj Budzanowski dostał od szefa rządu zadanie wyczyszczenia spółek z ludzi związanych z Grzegorzem Schetyną, Aleksandrem Gradem, ale i Pawlakiem. Minister już przystąpił do realizacji tego zadania. Na pierwszy ogień poszli prezesi PGE i PGNiG. Wkrótce zmiany mogą nastąpić w KGHM, Orlenie i Tauronie. – Podczas przedświątecznego spotkania z prezesami państwowych spółek lajtmotywem było pytanie, kto następny do dymisji – mówi nam jeden z uczestników tego spotkania.
Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Nie kompromis, to co

Tusk nie zamierza ustępować ludowcom w kluczowych projektach. – Nie w sprawie stopniowego włączania rolników do systemu powszechnego czy wydłużania wieku emerytalnego – mówi rozmówca z rządu. PO się ubezpiecza i coraz poważniej rozważa różne scenariusze na wypadek rozpadu koalicji. Sam premier mówił ostatnio, że jeśli PSL nie będzie chciało przeprowadzić reform z expose, to trudno będzie kontynuować współpracę. Wiele zależy też od sytuacji w samym PSL. U ludowców w najbliższych miesiącach będzie zaostrzać się wewnątrzpartyjna rywalizacja na linii Waldemar Pawlak – Marek Sawicki. Wybory na szefa partii mają być jesienią, ale cała machina już wystartowała. W PO poważnie brany jest więc pod uwagę wariant przegranej Pawlaka. Jak twierdzą prominentni politycy Platformy, jeśli dojdzie do zmiany na czele PSL, może ona pociągnąć za sobą zmiany w rządzie, a nawet rozpad koalicji.
Nasi rozmówcy w rządzie uważają, że po przeprowadzeniu zapowiedzianych ustaw możliwe są różne warianty: od rządu mniejszościowego po koalicję z SLD. – Przy rządzie mniejszościowym zasada zderzaków może się przenieść do Sejmu. Oznaczać będzie wymiany w ramach koalicji sejmowej w zależności od projektu, bo przecież Palikot nigdy nie zagłosuje razem z PiS – mówi nam polityk z kierownictwa Platformy.



Co z tymi zderzakami

Wyrazem zniecierpliwienia premiera jest klimat w rządzie. W zasadzie nie ma dyskusji, są za to krótkie dyspozycje. – Tusk podejmuje decyzje i wszyscy się podporządkowują – relacjonuje jeden z naszych rozmówców. Jak wynika z informacji „DGP”, podczas ostatniego posiedzenia rządu szczegółowo odpytywał po kolei wszystkich ministrów o stan prac w resortach nad projektami z expose. – Daleko było do pochwał – ironizuje jeden z członków rządu.
Nawet Jarosław Gowin, który często krytykował rząd, gdy był poza nim, podobno zmienia postawę. – On chce udowodnić, że sobie poradzi – mówi polityk z władz partii.
Choć premier zapowiadał, że w jego nowym rządzie można spodziewać się częstych rotacji, politycy PO nie przewidują na razie gwałtownych ruchów. Tusk wyrabia sobie zdanie o pracy nowych członków gabinetu. Pierwsze bojowe testy przeszli już minister transportu Sławomir Nowak w związku z nowym rozkładem na kolei, Joanna Mucha z aferą w PZPN czy Władysław Kosiniak-Kamysz, który uchwalił podwyżkę składki rentowej. W trakcie najtrudniejszego jak na razie egzaminu rządowego jest Bartosz Arłukowicz. Za zamieszanie wokół listy leków refundowanych zebrał cięgi, nie tylko od opozycji. Ale Tusk, w sylwestra wsparł Arłukowicza. Przeprosił pacjentów za zamieszanie, tłumacząc, że stoi za nim atak grup interesów, czyli koncernów farmaceutycznych. Postawę ministra zdrowia ocenił zaś jako sensowną. – Prosiłem go, by miał na uwadze interes pacjentów, a nie „możnych”, i temu zadaniu sprostał – stwierdził Tusk.
współpraca Grzegorz Osiecki
Zmiany w składce dla rolników wciąż dzielą koalicjantów