Czy możliwym powodem odejścia Rapackiego były jego ambicje? Według nieoficjalnych źródeł wiceminister chciał być ministrem i zabiegał o to u premiera. To sugerowało, że za dymisją Rapackiego mógł stać sam szef MSW.

Reklama

Teorię na ten temat Jacek Cichocki nazwał "błędną i krzywdzącą, szczególnie dla ministra Rapackiego". Jak tłumaczył na specjalnie zwołanej konferencji, chciał po prostu "dać odpocząć ministrowi Rapackiemu po ponad czterech latach ciężkiej pracy".

Nadzorował i koordynował obszar, w którym pracuje więcej funkcjonariuszy niż w armii. W armii mamy ponad 100 tysięcy żołnierzy, tutaj w całej grupie służb; policja, straż graniczna, BOR; jest ponad 130 tysięcy funkcjonariuszy. To ogromna odpowiedzialność, ogromne obciążenie, duża praca - zachwalał zdymisjowanego wiceministra Jacek Cichocki.

Nie rozstajemy się w atmosferze konfliktu, mam szacunek do pracy, jaką wykonywał w MSWiA. Ale w związku z tym, że musimy zaprojektować resort na nowo, postanowiłem zaprosić nowych ludzi do współpracy - przekonywał minister.

Reklama

Każdy szef ma prawo doboru swego najbliższego otoczenia. To naturalna zmiana, nie ma co dopatrywać się innych przyczyn - skomentował decyzję swego byłego przełożonego generał Adam Rapacki.

Potwierdziły się doniesienia "Dziennika Gazety Prawnej". Obowiązki wykonywane do tej pory przez generała przejmie Michał Deskur, dotychczasowy doradca szefa MSW. Osoba, która będzie nadzorować policję, jest cywilem, człowiekiem, który jets w stanie zadbać o procesy zarządzania finansami w tak dużej strukturze, jaką jest policja - ocenił następcę generała Rapackiego Jacek Cichocki.

Jak dodał, dotychczasowe obowiązki Adama Rapackiego powierzy dwóm ministrom. Drugim będzie Roman Dmowski, który skupi się na nadzorowaniu systemów informatycznych.

Reklama

Minister Cichocki nie odniósł się jednak do sprawy opisanej przez "Super Express". Jak sugeruje tabloid, jedną z przyczyn dymisji generała Rapackiego mogła być jego interwencja w sprawie umundurowania dla policji.

Ponoć poszło o przetarg na służbowe koszule i obuwie dla policji. Adam Rapacki miał wstawić się za jedną z firm, która uczestniczyła w przetargu. Jak wynika z dokumentu, do którego dotarł "Super Express", wiceminster spraw wewnętrznych spotkał się z producentem odzieży, prezesem firmy ARLEN. Po tym spotkaniu Rapacki sporządził notatkę, w której napisał, że firma ARLEN mimo najtańszej oferty dostała ujemne punkty za jakość i dodał, że polecił prezesowi producenta odwołać się od tej decyzji.

"Proszę o ocenę wskazanych wątpliwości i stosowną informację" - czytamy w dokumencie. Profesor Antoni Kamiński, ekspert do spraw korupcji, ocenia to na łamach "Super Expressu" jednoznacznie: to złamanie procedur i naganne zachowanie, którym generał mógł wpłynąć na zachowanie swoich podwładnych.

Mimo odwołania ARLEN tego przetargu nie wygrał, ale wygrywał kolejne. Zrealizował 10 umów na dostawę umundurowania, na około 70 milionów złotych.