Sąd nie uwzględnił wniosku pełnomocnika Kutza (b. posła, dziś niezrzeszonego senatora), który chciał odrzucenia pozwu Ziobry. Powoływał się na to, że Kutz mówiąc inkryminowane słowa działał w ramach swego mandatu parlamentarnego.

Działania pozwanego nie mieszczą się w zakresie immunitetu parlamentarnego, więc niezasadny jest wniosek o odrzucenie pozwu - stwierdził sędzia Paweł Pyzio, oddalając wniosek Kutza. Pod koniec lutego podobna decyzja zapadła w sprawie wytoczonej Kutzowi przez Jarosława Kaczyńskiego.

Reklama

Obie decyzje sądu są nieprawomocne. Pełnomocnik Kutza mec. Radosław Baszuk zaskarżył już postanowienie sądu w sprawie z powództwa Kaczyńskiego - sąd apelacyjny jeszcze go nie rozpatrzył. Tak samo stanie się w tej sprawie, z powództwa pana Ziobry - powiedziała PAP aplikantka adwokata Baszuka. Na ogłoszeniu środowego postanowienia sądu nie było żadnego reprezentanta Zbigniewa Ziobry, ani samego europosła.

Według prawniczki w przypadku gdyby doszło do procesu, senator zamierza wnosić o oddalenie obu pozwów i udowodnić, że jego celem nie było naruszenie dóbr osobistych Kaczyńskiego ani Ziobry. Kontekst jego wypowiedzi był inny, szerszy - dodała.

W zeszłym roku Kutz, komentując dla tygodnika "Newsweek" projekt raportu sejmowej komisji śledczej do zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy, powiedział o Kaczyńskim i Ziobrze: Oni zamordowali niewinną kobietę. Projekt ten stawiał tezę, że b. premier Kaczyński i b. minister sprawiedliwości powinni stanąć przed Trybunałem Stanu za złamanie konstytucji.

Krótko po ogłoszeniu dokumentu i wypowiedzi Kutza Ziobro (wówczas jeszcze w PiS) oświadczył, że te słowa to oszczerstwo. Jest jakaś granica kłamstwa, pomówień, wobec której można zachowywać tolerancję, dystans (...), ale tę granicę przekroczył poseł Kutz swoją wypowiedzią - podkreślił. Jak ocenił, Kutz przekroczył wszelkie, dopuszczalne granice polemiki i krytyki w polityce. Zdecydowaliśmy się postawić szlaban tym słowom Kutza - mówił Ziobro w imieniu swoim i prezesa PiS.

Kutz komentując wtedy dla PAP zapowiedź procesu oświadczył: "Ja mam prawo tak powiedzieć, można tak powiedzieć, bo ktoś musi być temu winien". Stało się, słowa zostały wypowiedziane i zobaczymy. Ktoś musi być winien śmierci Blidy. Kto to wszystko organizował? Poseł Ryszard Kalisz delikatnie ocenił, że za morderstwo odpowiada IV RP. Moje słowa były tylko uzupełnieniem tego stwierdzenia - powiedział Kutz.

Reklama

Politycy PiS chcieli też Kutzowi wytoczyć proces karny o zniesławienie. Nie doszło do tego, bo w połowie lutego Senat oddalił wniosek o uchylenie mu immunitetu, który chroni senatorów przed odpowiedzialnością sądową w sprawach karnych.

W debacie nad wnioskiem ws. immunitetu Kutz mówił, że nie zmienia zdania o odpowiedzialności politycznej b. ministra sprawiedliwości za śmierć Barbary Blidy. Do dzisiaj tego zdania nie zmieniłem, dlatego, że ja ich w gruncie rzeczy nie obraziłem - powiedział Kutz. Jak zaznaczył, nie tylko jako Kazimierz Kutz, nie tylko jako ówczesny poseł, ale również jako Ślązak miał prawo tak powiedzieć.

Jak dodał, jego słowa są "rzeczywiście przesadzone". Być może, gdyby to było pisane, to wziąłbym "zamordowali" w cudzysłów, ale to była spontaniczna rozmowa i oczywiście dziennikarze z tego chętnie skorzystali - zaznaczył. Pani Blida (...) to jest kobieta niewinna wobec prawa, a nawet wtedy, gdy już nie żyła, pan Ziobro jeszcze robił dochodzenie. Przecież to są rzeczy niepojęte - podkreślił Kutz.