Jak dojdziemy do władzy, ustawa emerytalna - do śmietnika, teraz - do Trybunału Konstytucyjnego - powiedział Kaczyński. Oświadczył, że od 1990 r. społeczeństwu jest powtarzane, że nie ma alternatywy. Ta metoda sprowadzała się do tego, że społeczeństwu mówiło się, że nie ma alternatywy (...). To jest wielka nieprawda - podkreślał.

Reklama

Nie jest tak, że pewien program, który tutaj został uruchomiony 22 lata temu i który z pewnymi krótkimi przerwami funkcjonuje, to jest ten jedyny program dla naszego kraju, że nie ma innych i nie ma lepszych. Są inne i są lepsze - mówił.

To naprawdę nie jest tak, że szybki rozwój Polski musi się łączyć z degradacją czy z anihilacją tego, co zostało stworzone począwszy od dziewiętnastego wieku i co można określić jako status pracownika (...). To było wielkie osiągnięcie naszej cywilizacji - stworzenie tego statusu, a on jest dzisiaj w Polsce niszczony - ocenił.

Dodał, że niszczenie tego statusu odbywa się m.in. poprzez umowy śmieciowe i nieustanne podważanie praw pracowniczych.

Dzisiaj mamy do czynienia z tym, co zostało w ramach jakiegoś grymasu rządzących przedłożone społeczeństwu, czyli sprawą emerytur. Pamiętajcie - jutro, pojutrze mogą przyjść nowe sprawy. Tutaj jest potrzeba bardzo zdecydowanego powiedzenia: Nie - podkreślił Kaczyński.

Reklama

Chcę państwu powiedzieć, że jeżeli mówimy o alternatywie, że ona istnieje (...), to trzeba też pamiętać o innej alternatywie, której realizacja, ziszczenie się jest potrzebne po to, żeby ten alternatywny model rozwoju naszego kraju był realizowany - zwrócił się do związkowców.

Dodał, że chodzi o alternatywę polityczną. Trzeba pomyśleć o tym, jak w Polsce tego typu alternatywę stworzyć, bo ona jest dzisiaj Polsce bezwzględnie potrzebna. To jest kwestia nie tylko generalnej koncepcji, która jest dzisiaj realizowana, ale to jest także kwestia pewnej filozofii bezalternatywności. Musimy ją odrzucić i tym razem nie na parę miesięcy, jak miało to miejsce w latach 90., nie na krótkie dwa lata, ale odrzucić ją na stałe. Musimy walczyć o te sprawy doraźne, dzisiaj na pierwszym miejscu są emerytury, ale musimy też myśleć o tym, co na przyszłość - podkreślił.

Reklama

Przewodniczący "S" Piotr Duda po wystąpieniu Kaczyńskiego dziękował szefowi PiS. Panie premierze, jak pan widzi Solidarność teraz działa na kilku płaszczyznach: protestacyjnej, merytorycznej, ale także tej medialnej - mówił.

Dodał, że credem "S" jest przypominanie politykom o tym, co mówili przed wyborami.Będziemy pokazywali tych polityków, będziemy robić ich dossier, jak dany poseł głosował, czy przyjął związkowców, wyborców w swoim biurze. To będzie dla wszystkich Polaków biorących udział w wyborach taki elementarz działalności posła przez całą kadencję - stwierdził.

Janusz Śniadek z PiS i były przewodniczący Solidarności na zakończenie posiedzenia powiedział, że to, co się dzieje za murami Sejmu, to reaktywacja kierowniczej roli partii. (...)w tym Sejmie w ostatnich dniach doświadczamy w sposób szczególny reaktywacji doktryny o kierowniczej roli partii. Dyktaturę proletariatu zastąpiono dyktaturą większości koalicyjnej - mówił.

Dodał, że koalicja PO-PSL większością głosów przegłosowuje ustawy bez dyskusji i merytorycznych argumentów. Nie ma na to innej drogi, jak rozpocząć ten wielki marsz ku zmianie. Jest alternatywa dla niedobrych rządów Platformy (Obywatelskiej) - podkreślił.

Nadzwyczajne czwartkowe posiedzenie Komisji Krajowej NSZZ Solidarność odbyło się w miasteczku namiotowym, rozbitym przez protestujących związkowców przed Sejmem. Ich protest w miasteczku przeciwko projektowi reformy emerytalnej trwa od środy.