Szef "S" Piotr Duda zapewnił, że z parlamentu nawet mysz się nie prześliźnie. Według niego posłowie zasłużyli na takie traktowanie, uchwalając w piątek wydłużenie do 67 lat wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.

W miasteczku namiotowym przed Sejmem trwa pikieta związkowa. To trzeci dzień protestu NSZZ "Solidarność".

Po pilnym posiedzeniu Komisji Krajowej NSZZ "S", zwołanym w namiocie przed Sejmem, szef Solidarności Piotr Duda ogłosił, że zdecydowano o zablokowaniu wszystkich wyjść z terenu parlamentu przez członków poszczególnych regionów związku.

Reklama

Mysz się nie prześliźnie. Niech siedzą w tym budynku, na to zasłużyli. To my zdecydujemy, o której godzinie wyjdą. Przynajmniej raz my zdecydujemy, a nie oni - mówił Duda, podkreślając, że dla Solidarności walka z reformą się nie kończy.

Jednak związkowcy wpuścili na teren Sejmu europosła Jacka Kurskiego (SP). Panowie, wpuście mnie, idę do Jarosława Kaczyńskiego - przekonywał europoseł.

Związkowcy, których - według policji - jest ok. trzech tysięcy - blokują wszystkie wyjścia z parlamentu. Barierki wokół Sejmu pospinali łańcuchami. Na teren parlamentu wrzucili też 67 piłek futbolowych. Duda osobiście sprawdził szczelność blokady.

Reklama

Niech się cieszą, bo to my ich bronimy przed gniewem ludu. Jak wyjdą na ulice, to ich ludzie odpowiednio potraktują" - dodał.Po jego wystąpieniu z głośników odtworzono piosenkę "Oni się boją", która towarzyszyła protestom w 1980 r. Wtedy było wiadomo, przeciwko komu to było. A dzisiaj niech oni się boją, bo mają czego - powiedział Duda.

Duda stwierdził, że politycy PO i PSLpodjęli decyzję, która dla nich jest politycznym samobójstwem i niech o tym wiedzą.

Szef "S" regionu śląsko-dąbrowskiego Dominik Kolorz powiedział, że w razie czego nie bijemy się z policją, ale stawiamy bierny opór. Możemy dać się wywieźć policji na przesłuchanie, ale absolutnie policja jest nietykalna - oświadczył.

Wcześniej, przysłuchując się transmisji z głosowań w Sejmie, związkowcy podpalili plastikowy stolik z napisem "dialog", ustawili szubienicę ze zdjęciami premiera Donalda Tuska i posła PO Stefana Niesiołowskiego, kasę z supermarketu z wyliczeniem, ile zarabia kasjerka, a także ile w czasie pracy przenosi towarów, oraz trumnę przykrytą biało-czerwoną flagą.

W czasie głosowań skandowali m.in. Donald pedał, Polskę sprzedał, Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę, palili zdjęcia posłów, którzy głosowali kilka tygodni temu przeciw referendum emerytalnemu.

Rano związkowcy chcieli wejść do parlamentu. Delegacja "S" z przewodniczącym Dudą na czele nie została wpuszczona do Sejmu, pomimo spełnienia wymaganych formalności" - napisano w porannym komunikacie. Zdaniem związkowców to prowokacja pani marszałek Ewy Kopacz - stwierdził rzecznik.

Do miasteczka "S" rano przyszli posłowie opozycji. Stanisław Szwed (PiS) oświadczył w piątek, że marszałek Sejmu Ewa Kopacz podjęła skandaliczną decyzję, niemająca nic wspólnego z żadnymi zasadami demokracji i dialogu, nie godząc się na obecność na galerii prezydium Solidarności.

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zadeklarował, że jeśli jego partia dojdzie do władzy to ustawę wyrzuci do kosza. Nie może być tak by ludzie chorzy pracowali na głodowe zasiłki, a młodzi byli wypychani na emigrację. PiS do tego nie dopuści - mówił.

Poseł SP Ludwik Dorn mówił z kolei, że niezależnie od tego jaki układ wyłoni się po wyborach, SP będzie za odrzuceniem tej ustawy, czy będzie rządziło SLD czy PiS.

Natomiast szef SLD Leszek Miller mówił, że ustawa tylko dla korzyści rynków finansowych chce zmusić do dłuższej pracy. To jest ustawa epizodyczna. Będzie funkcjonować tylko w czasie epizodu trwania rządu PO-PSL - oświadczył.

Wystąpienia posłów były przerywane okrzykami "Solidarność". Zgromadzeni skandowali złodzieje.

Solidarność we wtorek pikietowała przed kancelarią premiera i przekazała premierowi Donaldowi Tuskowi własne projekty dotyczące zmian w ustawie o Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz w ustawie o tzw. agencjach pracy tymczasowej. Przewidują m.in. objęcie składkami na ZUS umów o dzieło i umów zlecenia, z wyjątkiem np. umów dotyczących prac sezonowych wykonywanych przez studentów.

Zaproponowano w nich też objęcie składkami umów "zawodowych" członków rad nadzorczych, którzy nie mają podpisanych umów o pracę, a także "oskładkowanie" (z budżetu) świadczeń przedemerytalnych.

Według związku propozycje pokazują, jak zwiększyć wpływy do systemu emerytalnego bez podnoszenia wieku emerytalnego do 67. roku życia.

Sejm uchwalił w piątek nowelizację ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, która podwyższa wiek emerytalny do 67. roku życia i zrównuje go dla kobiet i mężczyzn. Ustawa przewiduje, że od 2013 r. wiek emerytalny będzie wzrastał o trzy miesiące każdego roku. Tym samym mężczyźni osiągną docelowy wiek emerytalny 67 lat w 2020 r., a kobiety - w 2040 r.

Zgodnie z projektem dotyczącym emerytur mundurowych funkcjonariusz mundurowy będzie nabywać uprawnienia emerytalne po 55. roku życia pod warunkiem, że przepracował 25 lat. Obecnie nabycie praw emerytalnych służb mundurowych nie zależy od wieku, ale stażu pracy - wystarczy 15 lat. Nowy system obejmie osoby, które wstąpią do służby po wejściu w życie nowych przepisów, czyli na początku 2013 roku. W myśl projektu zostanie zachowany odrębny system tzw. zaopatrzeniowy. Oznacza to, że m.in. policjanci i żołnierze nie zostaną włączeni do powszechnego systemu emerytalnego, czyli do ZUS. Ich emerytury będą, tak jak dotychczas, wypłacane z budżetu państwa.