Sprawa ma związek z ujawnieniem przez "Puls Biznesu" nagrania rozmowy szefa kółek rolniczych Władysława Serafina z byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem. Jak podawały media, Łukasik podczas rozmowy z Serafinem miał sugerować, że szef resortu rolnictwa skłamał podczas składania zeznań jako świadek w postępowaniu dotyczącym nieprawidłowości przy zatrudnianiu i zwalnianiu pracowników ARR. Sprawę prowadziła właśnie białostocka prokuratura, która w 2009 r. skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Łukasikowi i innemu szefowi ARR Bogdanowi T.
Zastępca prokuratora okręgowego w Białymstoku prok. Andrzej Bura poinformował, że decyzję o rozpoczęciu postępowania sprawdzającego podjęto po analizie treści nagrania i po uwzględnieniu zawiadomienia o podejrzeniu przestępstwa, które złożyła białostocka delegatura CBA. Prokuratura ma teraz 30 dni na decyzję, czy ewentualnie wszcząć w sprawie śledztwo.
W efekcie ujawnionej rozmowy działaczy w poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła oddzielne postępowanie sprawdzające dotyczące przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. CBA skierowało natomiast do Prokuratury Generalnej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa m.in. ws. nadzoru Agencji Rynku Rolnego nad podległymi jej spółkami.
Komentarze (10)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeChcą coś ugrać.
Kontrola wykazała, że zysk spadł w 2008 r. o ponad 80 proc. w stosunku do 2007, a w 2009 r. o kolejne 20 proc., wobec poprzedniego roku. Prawie 10-krotnie zmniejszyła się rentowność spółki - podkreślił wiceprezes NIK. Zaznaczył, że firma osiągała jednak zysk, ale głównie dzięki innym działaniom niezwiązanym z obrotem zbożem i jego przechowywaniem.
Dodał, że choć Izba nie stwierdziła wystąpienia nieprawidłowości w gospodarowaniu majątkiem trwałym, to uległ on dekapitalizacji. Wartość aktywów trwałych zmniejszyła się ze 100 do 80 mln zł, a poziom zużycia środków trwałych osiągnął 50 proc., zaś maszyn i urządzeń - 75 proc.
- Głównym powodem negatywnej oceny nadzoru właścicielskiego, był brak reakcji na "rażące naruszenia prawa" w spółce oraz pasywna postawa ARR, wobec strategicznego planowania w spółce. W Elewarrze takich planów nie było, a działalność prowadzono w oparciu o plany roczne - poinformował Kościelniak.
- Izba ma też zastrzeżenia do wysokości wynagrodzeń członków zarządu i głównego księgowego. Płace te były ustalone w kwotach przekraczających maksymalną wysokość miesięcznego wynagrodzenia określonego w tzw. ustawie kominowej. Ponadto Rada Nadzorcza przyznała członkom zarządu kwartalne premie w łącznej wysokości ponad 793 tys. zł, choć ustawa kominowa nie przewidywała takiej możliwości - tłumaczył wiceprezes Izby.
Stwierdził, że prezesa spółki powołano (w listopadzie 2007 r.) bez przeprowadzenia postępowania kwalifikacyjnego, co naruszyło przepisy ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji. Dopiero w kwietniu 2008 r. prezes został powołany zgodnie z przepisami - napisano w raporcie. Chodzi o powołanie na to stanowisko Andrzeja Śmietanko.