Polityk apelował o poparcie przede wszystkim do PSL-u. Zdaniem Ziobry, odcięcie przez partię Janusza Piechocińskiego od wydarzeń związanych z Elewarrem będzie świadczyło o braku chęci zmian. Jednak rzecznik ludowców, Krzysztof Kosiński odpowiada propozycji szefa Solidarnej Polski "nie" i przypomina, że sprawę wyjaśniają stosowne organy. "Postępowanie prowadzi prokuratura, są też postępowania kontrolne z Ministerstwa Rolnictwa." - wylicza Kosiński. Dodaje, że w październiku sąd rejestrowy wydał także orzeczenie, w którym stwierdził, że Elewarr nie jest spółką Skarbu Państwa. Zdaniem rzecznika ludowców, działań jest więc wystarczająco dużo.
Zbigniew Ziobro nie może liczyć także na Platformę Obywatelską. Poseł Stefan Niesiołowski powiedział, że będzie przekonywał partyjnych kolegów, aby odrzucili "absurdalny pomysł" Solidarnej Polski. Członek PO dodał, że jego zdaniem Ziobro "jest zerem moralnym i politycznym" i nie otrzyma wsparcia od Platformy.
Rzecznik PiS Adam Hofman także krytycznie odnosi się do pomysłu Ziobrystów. Poseł powiedział, że nie widzi powodów, aby brać udział w "kłótni kochanków", w której główne role grają Solidarna Polska i PSL. Zdaniem Hofmana, jest to wyłącznie ich sprawa.
Zbigniew Ziobro przedstawił na konferencji wniosek w sprawie tak zwanej afery PSL-u, który trafić ma pod obrady Prezydium Sejmu. Szef Solidarnej Polski powiedział, że pół roku po wybuchu tej sprawy, wciąż nie znamy efektów pracy organów śledczych. Jego zdaniem, sprawy ucichły, zostały zamiecione pod dywan i nie są wyjaśniane kulisy wydarzeń, które zbulwersowały całą Polskę.
Sprawa Elewarru jest związana z opublikowanymi w lipcu przez "Puls Biznesu" taśmami. W rozmowie uczestniczyli Władysław Łukasik, były szef Agencji Rynku Rolnego i szef kółek rolniczych Władysław Serafin. Łukasik opowiada o okolicznościach utraty stanowiska. Jak mówił Serafinowi Łukasik, wpływ na decyzje ministra miał dyrektor generalny państwowej spółki Elewarr, zajmującej się handlem zbożem.