Jane Kim ma złożyć stosowny wniosek o zmianę nazwy ulicy we wtorek - podaje tvn24.pl za "San Francisco Examiner". Wstępnie swoje poparcie zapowiedział już jej kolega z władz - David Campos, otwarty homoseksualista. Zaznaczył przy tym, że Wałęsa był "jednym z bohaterów" jego młodości i ma bardzo mieszane uczucia w tej sprawie.

Reklama

Dziennikarze "San Francisco Examiner" zaznaczają jednak, że złożenie wniosku to dopiero początek niezwykle "wyczerpującego procesu". Przepisy wymagają, aby został on zaopiniowany przez pięć różnych departamentów i następnie wrócił pod obrady. Gdyby został przegłosowany, to trafiłby na biurko burmistrza, który mógłby go odrzucić.

Po pokonaniu wszystkich etapów procedury, co może trwać wiele miesięcy a nawet lata, imię Wałęsy i tak nie zniknęłoby od zaraz z domów w centrum San Francisco. Przepisy wymagają bowiem, aby stara i nowa nazwa widniały razem na tabliczkach przez pięć lat.

1 marca 2013 r. Lech Wałęsa zabrał głos w sprawie związków partnerskich. Nie zgadzam się z tym i nigdy się nie zgodzę - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 były prezydent. W opinii byłego prezydenta mniejszość nie może wchodzić na głowę większości. - Ja sobie nie życzę, żeby ta mniejszość, z którą się nie zgadzam wychodziła na ulice i moje dzieci i moje wnuki bałamuciła jakimiś tam mniejszościami - mówił Wałęsa. Jego zdaniem w polskim Sejmie homoseksualiści powinni siedzieć w ostatniej ławie sali plenarnej, a nie gdzieś na przodzie. - A nawet jeszcze za murem - mówił Wałęsa.

Słowa byłego prezydenta wywołały oburzenie wielu środowisk. Wałęsa jednak zapowiedział, że nie będzie za nie przepraszał. Za granicą słowa Wałęsy zostały głównie odebrane jako wezwanie do segregacji ze względu na orientację seksualną.