4 dni temu zaproszenie do Polski przekazali papieżowi kardynałowie Stanisław Dziwisz i Kazimierz Nycz.
Po dzisiejszej uroczystości prezydent wyraził opinię, że wielu duchownych przemyśli homilię, jaką wygłosił papież Franciszek. Bronisław Komorowski mówił dziennikarzom, że cała ceremonia wywarła na nim pozytywne wrażenie. Ceremonia zwarta, krótka, a więc z takim szacunkiem dla wszystkich oglądających i wszystkich uczestników - powiedział prezydent. Dodał, że papieska homilia również była krótka i ściśle nawiązywała do Ewangelii. Warto to naśladować, bo takie jest miejsce i taka jest rola Kościoła we współczesnym świecie. Myślę, że to wielu duchownych sobie przemyśli - powiedział prezydent Komorowski.
W jego opinii, papież Franciszek daje nadzieję na lepszą przyszłość dla Kościoła. Prezydent zwrócił uwagę na nawiązania do zakonu franciszkanów i jezuitów: szczególnego rodzaju umiejętności, które kształtują w Kościele jezuici, i szczególną wrażliwość i rys franciszkański. Połączenie tych dwóch wartości, tych dwóch stylów pobożności i dwóch stylów działania stwarza podstawy do dużych nadziei na przyszłość - powiedział prezydent.
Po mszy inaugurującej pontyfikat Franciszek przywitał się ze wszystkimi uczestnikami delegacji zagranicznych, także z prezydentem Komorowskim i jego małżonką. To nie była pogłębiona rozmowa, a raczej fragment ceremoniału - mówił potem prezydent. Spotkanie wywarło na nim dobre wrażenie, podobnie jak spotkania papieża z innymi delegacjami. Było słychać łatwość nawiązania kontaktu, bezpośredniość, brak wszelkiej pompatyczności, umiejętność skrócenia dystansu i nawiązania rozmowy z każdym - powiedział prezydent. Dodał, że w imieniu władz państwowych ponowił zaproszenie dla papieża do odbycia pielgrzymki do Polski. Para prezydencka otrzymała błogosławieństwo od Franciszka.
Dzisiejsza msza inauguracyjna trwała około dwóch godzin i była pozbawiona niektórych dotychczasowych elementów liturgicznych. Papież nie udzielał osobiście komunii, nie było także procesji z darami.
Komentarze(140)
Pokaż:
Watykaniści „kolorowych mediów”, dziennikarze nierzadko nienawidzący Kościoła oraz komentatorzy dobrani na zasadzie skrajnej niekompetencji, brylują w ostatnich godzinach bon motami o nowym papieżu. Udowadniają, że ludzka głupota nie ma granic.
Samozwańczy watykaniści w pierwszej chwili okrzyknęli papieża Franciszka „konserwatystą”. Dlaczego? Jest przeciwnikiem homomałżeństw i aborcji. Którędy podążają myśli liberalnych komentatorów, skoro wydaje im się, że wśród kardynałów świętego Kościoła mógłby się znaleźć ktoś, kto podejmie decyzję o dopuszczalności sodomii i morderstw w łonie matki? Telewizje zapraszają do siebie specjalistów od Kościoła związanych głównie z myślą lewicową, a więc z definicji antykościelną. Oczy owych komentatorów widziały kiedyś co prawda kościół, może nawet kilka, ale o Kościele nie mają pojęcia.
W ostatnich godzinach kolorowi (umówmy się, że tak nazwiemy media elektroniczne) rozpisali sobie dwa scenariusze. Telewizje ku radości mas donoszą o skromności papieża, o tym że jeździł komunikacją miejską i latał klasą ekonomiczną. Z ekranów nie słyszymy ani słowa o dotychczasowym nauczaniu kardynała Jorge Bergoglio. Trudno, żeby jednak akurat kanały informacyjne wspomniały np. o homilii prymasa Argentyny otwierającej tegoroczny Wielki Post, w której mówił: Powoli przyzwyczajamy się do tego, że słyszymy i widzimy za pośrednictwem mediów czarną kronikę dzisiejszego społeczeństwa, ukazywaną nam z perwersyjnym zadowoleniem i dotykamy jej i odczuwamy ją jako naszą i dotyczącą naszego życia.
Papież więc jako kardynał miał wielkie pretensje do mediów. Ale tego powiedzieć nie trzeba. Telewidzowie mają poznać papieża innego, papieża telewizji – skromnego człowieka, który prosi o modlitwę. Forma więc została już przed kamerami przedstawiona. Czas na treść.
Treścią zajęły się portale internetowe. Dla zagospodarowania tej części mas, której chce się coś przeczytać (w większości jedynie tytuł), popularne serwisy piszą o wspomnianym już homoseksualizmie i aborcji. Czytamy też jednak o wielkiej nadziei wyrażanej przez ludzi, dla których seks z użyciem lateksu jest jedynym sensem istnienia, czynnikiem bardziej niezbędnym do życia niż powietrze. Tą nadzieją mają być rzekome słowa kardynała Bergoglio o prezerwatywach. Przez nikogo niezweryfikowane, niezacytowane, podane jak typowa wrzutka bez kontekstu, mają stworzyć wrażenie, że oto na naszych oczach następuje przełom w Kościele. Piszą to te same osoby, które wcześniej Benedyktowi XVI próbowały przypisać chęć zmiany nauczania katolickiego w tym zakresie. To dziennikarze od dawna jawnie atakujący Kościół i papiestwo.
Ludzie głęboko kochający Kościół musieli się takiej reakcji spodziewać. Jak ogromną traumą muszą być jednak ostatnie dni, a szczególnie ostatnie godziny, dla lemingów! Telewizja, radio, prasa, Internet – wszędzie w kółko o świętym Kościele! Skoro sam Adam Szostkiewicz mówił w dniu wyboru papieża –„nareszcie”, wzdrygając się przy tym na okoliczność faktu, iż zmuszony był przez ostatnie dni ciągle słuchać o Watykanie, jak ma czuć się przeciętny telewidz czy internauta? Z każdej strony „w tym klerykalnym kraju” atakowany jest informacjami a to o konklawe, a to o Franciszku!
Na szczęście jest jeszcze „Gazeta Wyborcza” – taka myśl musiała przyjść do głowy młodemu, wykształconemu z wielkiego miasta. Ale i tu spotkał go szok – „GW” poświęca dzisiejsze pierwsze sześć stron nowemu papieżowi, zmieniając swoje czerwone prostokątne logo na… żółtą barwę Watykanu! Pismo do druku trzeba było oddać zaraz po ujawnieniu tożsamości nowego papieża, więc dziennikarze z Czerskiej nie zdążyli znaleźć jeszcze nic na kard. Bergoglio. Doprawdy, dramat leminga.
Pozostał Internet. Uff, już rano można było, po całonocnym “reaserchu”, pisać po czerskiemu. „Przeciwnik małżeństw gejów, konserwatysta. Noblista broni Franciszka” – głosi tytuł na portalu pisma Michnika. Niech jednak nie zmyli nas tytuł (wszak w niektórych mediach nie musi on być zgodny z treścią informacji), nikt nie broni papieża przed „zarzutem” konserwatyzmu, drugie zdanie tytułu w samym tekście dotyczy zupełnie innej kwestii! Ale leming czytający jedynie tytuły i oglądający obrazki już wie – „przeciwnik gejów” to zarzut, a „konserwatysta” to nieomal obraza.
Do wczoraj przeżywaliśmy w głównych mediach szał zainteresowania Watykanem, Kościołem, papiestwem. Dziś przeżywamy szał zainteresowania nowym papieżem. Jutro zaczniemy być świadkami ataków wymierzonych w poglądy Ojca świętego na moralność. Warto uświadomić sobie jedno. Kolorowe media ostatnie dni przeżywały inaczej niż katolicy – czekały na wybór tego, którego będą mogły zacząć nienawidzić.
Dopiero po tych obrzędach rozpoczęła się msza święta, w trakcie której papież Franciszek wygłosi homilię. Tradycyjnie jest ona uważana za prezentację programu pontyfikatu.
Według różnych danych, w mszy bierze udział 150-200 tys. osób, choć władze Rzymu ogłosiły, że przygotowują się na przybycie nawet miliona ludzi. W uroczystościach biorą udział także 132 delegacje państw i organizacji międzynarodowych. Polskę reprezentuje prezydent Bronisław Komorowski.
Wśród przedstawicieli oficjalnych delegacji są wiceprezydent USA Joe Biden, prezydent Włoch Giorgio Napolitano, premier Mario Monti, przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, delegacje innych wyznań i religii.
0:58 min
Niezwykły gest papieża - Papież Franciszek znów zaskakuje. Zjawił się na placu św. Piotra 15 minut wcześniej, by dłużej jeździć wśród wiernych. W dodatku specjalnie zatrzymał swój pojazd, zszedł z jego platformy i podszedł do barierki. Dotknął i pozdrowił niepełnosprawnego. Później zatrzymał się ponownie. Tym razem pozdrowił i dotknął podane mu przez ochronę małe dzieci. Franciszek serdecznie witał się z wielojęzycznym tłumem, a wyraz swemu zadowoleniu dawał między innymi wznosząc kciuk w geście “OK”. Z ruchu jego ust można było odczytać, że witał wiernych także mówiąc “ciao”. (JM) - TVP
Miłosierdzie tematem “programowej” homilii papieża?
Miłosierdzie może być jednym z tematów homilii papieża Franciszka. Wskazuje na to zawołanie biskupie “Okazując miłosierdzie i wybierając”, które papież postanowił zachować.
O tym, że Franciszek zachowa swe dotychczasowe zawołanie – Miserando atque eligendo – poinformował rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi w przeddzień ceremonii. Miłosierdziu i jego sile, zdolnej zmienić świat na lepsze, nowy biskup Rzymu poświęcił zarówno swą homilię podczas niedzielnej mszy w parafii za Spiżową Bramą, jak i improwizowane rozważania w czasie pierwszego spotkania z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Wydaje się, że determinacja, z jaką papież porusza tę kwestię, stanowi zapowiedź, że będzie ona jednym z fundamentów jego pontyfikatu. Drugi kluczowy aspekt swego spojrzenia papież przedstawił podczas spotkania z dziennikarzami, gdy wyznał: “Jakże chciałbym Kościoła ubogiego i dla ubogich”.
Sprawa miłosierdzia bardzo zbliża Franciszka do Jana Pawła II, choć – jak się zauważa – w żadnym ze swych wystąpień nie cytował on swych poprzedników. Z kolei komentatorzy przekonani o tym, że papież z Argentyny zdecydowany jest zmienić nie tylko oblicze Kościoła, ale także samego Watykanu i papiestwa oczekują, że w “programowej” homilii odnajdą zapowiedzi takich zmian.
(PAP/Onet, TR)
Lepszy bul niż kartofel