Sprawa ma swój początek w maju 2010 roku. Parlamentarzysta miał za żonę podpisać dokument, który trafił do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Dzięki niemu rodzina posła otrzymała dotację w wysokości 9 tysięcy złotych - tłumaczy Małgorzata Chrabąszcz z Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
Na ławie oskarżonych zasiądzie też urzędnik agencji. Mężczyzna miał poświadczyć nieprawdę we wniosku, pisząc, że złożono go w terminie, czyli w połowie maja. Natomiast dokument dostarczono do instytucji miesiąc później i w związku z tym nie powinien w ogóle być rozpatrywany.
Parlamentarzyście grozi teraz do 5 lat więzienia, a pracownikowi agencji do 8 lat.