Jak mówi, tylko w tym tygodniu jest kilka ważnych głosowań w Sejmie - sprawa 6-latków, czy finansowania partii politycznych - które powinny być omówione w koalicyjnym gronie.
Sawicki przyznaje też, że znudziły go już zapowiedzi premiera o możliwej rekonstrukcji rządu. Jego zdaniem, jeżeli do niej dojdzie, to dopiero przed eurowyborami.
Polityk przyznaje też, że defensywa, do jakiej zepchnięty został premier Donald Tusk nie służy koalicji. I dlatego - postuluje Sawicki - spotkanie powinno odbyć się jeszcze w tym tygodniu.
W kuluarach nie brak opinii, że głosowanie w sprawie 6-latków będzie testem na trwałość koalicji. Tym bardziej, że trzech posłów PSL-u deklarowało poparcie dla referendum. Jeśli podtrzymają swoje stanowisko, wniosek trafi do prac w sejmowych komisjach. Mogłoby to oznaczać koalicyjny kryzys, bo Platforma i ludowcy mają w tej chwili 232 głosy.
- Naturalną rzeczą jest, że jak koalicja straci większość przy tej reformie, czy innej ustawie, to odbędą się wcześniejsze wybory - mówi szef klubu PSL Jan Bury.
Kuluarowe nastroje, jeśli chodzi o głosowanie nad 6-latkami w szkole tonuje poseł Platformy Andrzej Biernat. Polityk nie widzi też potrzeby wymiany koalicjanta, chyba, że PSL nie będzie chciało dalej współrządzić. Inną kwestią - mówi - są spotkania kierownictw obu ugrupowań.
Poseł Biernat przypomniał, że o możliwości przeprowadzenia wcześniejszych wyborów mówił sam premier Donald Tusk. Warunkiem skrócenia kadencji jest utrata większości w parlamencie.
Złożenie wniosku o samorozwiązanie Sejmu zapowiedziała wczoraj Solidarna Polska. Za skróceniem kadencji musi zagłosować 307 posłów