Tak jak w poprzednim sondażu, przeciwnych rządowi jest 43 proc. badanych. Obojętność deklaruje 29 proc. respondentów (wzrost o 4 punkty).
Co istotne, stosunek do gabinetu Donalda Tuska wiąże się z wielkością miejsca zamieszkania oraz statusem społeczno-ekonomicznym badanych. Wyrażaniu poparcia dla rządu sprzyja zamieszkiwanie w dużym mieście, wyższe wykształcenie i dobra sytuacja materialna.
Istotne znaczenie dla identyfikacji z rządem ma również orientacja światopoglądowa badanych. Stosunkowo najbardziej przychylni rządowi są respondenci deklarujący lewicowe poglądy polityczne oraz osoby rzadko uczestniczące w praktykach religijnych lub w ogóle niebiorące w nich udziału. Najwięcej przeciwników rządu jest wśród badanych identyfikujących się z prawicą oraz tych, którzy przynajmniej raz w tygodniu uczestniczą w praktykach religijnych.
Jedynym elektoratem, który identyfikuje się z gabinetem Donalda Tuska, są sympatycy PO. W pozostałych elektoratach rząd ma więcej przeciwników niż zwolenników. Szczególnie niechętni mu są sympatycy PiS i Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego. Także wśród osób niemających wykrystalizowanych preferencji partyjnych oraz wśród niezamierzających głosować w ewentualnych wyborach parlamentarnych więcej jest przeciwników urzędującego gabinetu niż zwolenników.
Krótkotrwały okazał się także ubiegłomiesięczny - znaczący - wzrost notowań premiera. Obecnie zadowolenie z szefa rządu deklaruje 28 proc. badanych (spadek o 6 punktów), a niezadowolenie - 58 proc. (wzrost o 3 punkty).
Stosunek do premiera wiąże się głównie z położeniem społeczno-ekonomicznym badanych. Prezes Rady Ministrów jest stosunkowo najlepiej odbierany przez osoby z wyższym wykształceniem, respondentów o miesięcznych dochodach per capita przekraczających 1500 złotych oraz dobrze oceniających swoje warunki materialne. Istotne znaczenie ma także wiek. Do najbardziej krytycznie nastawionych do szefa rządu należą ludzie młodzi - od 18. do 24. roku życia.
Badanie przeprowadzono w dniach 3-9 kwietnia 2014 roku na liczącej 1028 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
Komentarze (23)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeAndrzej Sadowski, ekspert Centrum Adama Smitha, w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową wyjaśnia, że zamrożenie progów podatkowych oznacza podwyższenie podatków.
W międzyczasie mamy inflację i rosną koszty utrzymania, natomiast będziemy płacić podatki od tych kwot, które płaciliśmy kilka lat temu, czyli efektem tego jest wzrost opodatkowania dla każdego przeciętnego, statystycznego mieszkańca naszego kraju - tłumaczy.
Andrzej Sadowski równie krytycznie ocenia utrzymanie wysokich stawek składki rentowej oraz objęcie składkami ZUS umów cywilnoprawnych. Jego zdaniem opodatkowanie takich umów spowoduje likwidację miejsc pracy. Stąd rząd polski będzie musiał stanąć w obliczu z rosnącego bezrobocia, którego sam jest twórcą - mówi ekspert.
W planie finansowym rząd zakłada zwiększenie efektywności ściągania podatków, a także lepszą kontrolą czy zwiększenie wykrywalności oszustw. Ma to przynieść budżetowi do 2017 roku około 20 miliardów złotych. Jednak zdaniem Andrzeja Sadowskiego, nie jest to dobra droga.
Rząd wielokrotnie w ostatnich latach przeprowadzał obniżki opodatkowania w bardzo ograniczonym zakresie i one dawały znacząco większe wpływy budżetowe niż jakiekolwiek podwyżki, czy akcje policyjne wymierzone w podatników" - ocenia Andrzej Sadowski.
Co na to POmioty tuska?
Kalectwo nie tłumaczy pisanie "polaków" z małej litery.
Nawet jeśli umysłowe.
Za tak pisane "hamy" nie przejdziesz do następnej klasy, gimnazjum wybij sobie z głowy.
Nazywaj się nadal młodym, wykształconym, z wielkiego miasta a i tak z daleka widać żeś baran (wersja light) i netowy mitoman.