Rzecznik SLD Dariusz Joński uważa, że to nie fair wobec wyborców i nazywa takie postępowanie oszustwem. Według posła SLD gdyby Piecha jeszcze jako poseł powiedział, że kandyduje do Senatu, by za kilka miesięcy zostać europosłem, to na pewno nie zostałby senatorem. - Wtedy tego nie powiedział, zataił tę informację - stwierdził Joński.
Poseł PO Robert Tyszkiewicz mówi, że nie można co kilka miesięcy zmieniać zdania co do swojej publicznej roli i takich polityków wyborcy powinni karcić. Dodaje, że nie można tworzyć polityków "choinek", które przechodzą przez wszystkie możliwe wybory, bo sprawia to wrażenie, że chodzi o polityczny efekt z pominięciem interesu wyborców.
Szef klubu PO Rafał Grupiński zwraca uwagę na koszty samej organizacji kolejnych wyborów oraz słabe szeregi PiS. Grupiński ocenia, że Prawo i Sprawiedliwość bało się przegranej i wystawiło swojego najlepszego kandydata, bo nie ma innego. Szef klubu PO dodaje, że to świadczy także o lekceważącym podejściu do publicznych pieniędzy.
Rzecznik PiS Adam Hofman przekonuje jednak, że wyborcy na Śląsku zyskali, a koszty nie takie już państwo ponosiło. - Zamknięcie kopalni kosztuje ludzi utratę pracy, w związku z tym dobry przedstawiciel w Parlamencie Europejskim jest bezcenny - skwitował Hofman.
Bolesław Piecha zdobył mandat w niedzielnych wyborach do Parlamentu Europejskiego z "jedynki" na Śląsku. Ale wybory uzupełniające do Senatu odbędą się nie tylko w tamtym regionie. Do Brukseli z Senatu przenosi się także Beata Gosiewska z PiS, dlatego wyborcy z Małopolski także pójdą do urn.
Do tego dochodzi Mazowsze, bo w ubiegłym tygodniu zmarł senator PiS Henryk Górski z Siedlec.
Według PKW koszt organizacji wyborów uzupełniających do Senatu w zależności od wielkości okręgu wynoszą od kilkudziesięciu tysięcy do dwóch milionów złotych.