Polakowi przyglądają się uważnie zagraniczni korespondenci w Brukseli. Mówią o oczekiwaniach i są rozczarowani brakiem kontaktu. W powszechnej opinii Donald Tusk powinien wnieść większą wrażliwość Europy Środkowo-Wschodniej. Do tej pory w Unii dominowała perspektywa zachodnia.

Reklama

Oczywiście, nowy szef Rady zrobi tyle, ile pozwolą mu unijni przywódcy, bo to oni będą podejmować decyzje, a Donald Tusk będzie odpowiedzialny za szukanie kompromisów.

Może jednak prezentować też swój punkt widzenia - uważa Stephane Alonso z holenderskiej gazety NRC Handelsblad. Według niego, Polak będzie różnił się od Belga - Herman Van Rompuy skupiał się na sprawach gospodarczych, geopolityka nie była jego specjalnością. Tusk będzie mocno uderzał właśnie w sprawy zagraniczne - dodał.

Donald Tusk nie miał dobrego początku jeśli chodzi o relacje z brukselskimi korespondentami. Dziś nie było żadnej konferencji prasowej z jego udziałem. Była tylko krótka, oficjalna uroczystość powitania w unijnej Radzie.

Jurek Kuczkiewicz z belgijskiej gazety Le Soir mówi, że to rozczarowujące. Jest pewien brak przejrzystości. Obywatele Europy chcieliby wiedzieć co ma do powiedzenia, w końcu to jest ważna postać. Chcieliby usłyszeć parę słów na zadane pytania przez zawodowych dziennikarzy. Tego nie ma, to jest trochę dziwne - powiedział Jurek Kuczkiewicz.

Wydaje się, że pierwsza konferencja prasowa z udziałem nowego szefa Rady Europejskiej odbędzie się dopiero za 3 tygodnie, po unijnym szczycie.