Podczas konferencji rzecznik NPW, Marcin Maksjan mówił, że w opublikowanych fragmentach rozmów jest "wiele nieścisłości". Poinformował też, że prokuratura wyodrębni do osobnego postępowania sprawę wycieku materiałów ze stenogramami z kokpitu Ttupolewa. CZYTAJ WIĘCEJ>>>
Poseł Platformy Obywatelskiej Paweł Olszewski uważa, że wyjaśnienia prokuratury są niewystarczające. Jego zdaniem, prokuratura powinna wyjaśnić opinii publicznej, jakiego rodzaju nieścisłości są w opublikowanych przez media stenogramach z kokpitu tupolewa.
Według odczytów, opublikowanych przez RMF, na pół godziny przed katastrofą mikrofony zarejestrowały rozmowę, w czasie której ktoś z załogi rozmawia o piciu piwa w czasie lotu. Alkoholowi poświęcone są dialogi niezidentyfikowanych osób.
Z opublikowanych nowych zapisów wynika m.in., że w kabinie do ostatniej chwili były osoby trzecie i że praca pilotów mogła być zakłócana zarówno przez rozmowy, jak przez sugestie co do podejmowanych decyzji. CZYTAJ WIĘCEJ>>>
Komentarze(12)
Pokaż:
Oto wypowiedź Zuzanny Kurtyki
"Kiedy okazało się, że Rosjanie życzą sobie, by wizyty premiera i prezydenta były rozdzielone, ustalono, że do Katynia poleci premier Tusk. Pamiętam, że prasa nie podawała wtedy żadnych szczegółów, na jaką okoliczność premier Tusk został przez Rosjan zaproszony. Automatycznie przyjęto, że chodzi tu o uroczystości katyńskie - zauważa Zuzanna Kurtyka, wdowa po Januszu Kurtyce, prezesie Instytutu Pamięci Narodowej. - Kiedy we wrześniu ubiegłego roku byłam w Katyniu, zauważyłam, że w jednej z gablot znajdującej się tuż przed wejściem na teren Memoriału Katyńskiego było umieszczone sprawozdanie z uroczystości z 7 kwietnia. Były to informacje wystawione przez muzeum Memoriału Katyńskiego, ze zdjęciami obu premierów. Wtedy dowiedziałam się, że 7 kwietnia miała miejsce uroczystość wmurowania kamienia węgielnego pod budowaną w pobliżu cerkiew. To była wtedy główna uroczystość! - relacjonuje Kurtyka. - To nie były żadne obchody zbrodni katyńskiej, ale obchody wmurowania kamienia pod budowaną tam cerkiew.Wszystko jest opisane nawet w Wilkipedii.
czytamy m.inn. Cerkiew Zmartwychwstania Pańskiego ( mój dopisek; od 7 kwietnia 2010 r. nazywana też, przez ludzi, jako Cerkiew Putina i Tuska) w Katyniu.
Cerkiew Zmartwychwstania Pańskiego w Katyniu – prawosławna cerkiew na terenie Kompleksu Memorialnego „Katyń” upamiętniająca radzieckie ofiary represji politycznych z lat 1918–1941 pochowane w Lesie Katyńskim.
Prace nad budową cerkwi zostały podjęte w 2010 z błogosławieństwa patriarchy moskiewskiego i całej Rusi Cyryla.
W tym samym roku, (mój dopisek; 7 kwietnia 2010) miało miejsce uroczyste położenie kamienia węgielnego z udziałem premiera Rosji Władimira Putina i premiera Polski Donalda Tuska. Projekt budynku wykonał D. Pszenicznikow.
W sąsiedztwie cerkwi znajduje się dzwonnica oraz budynki administracyjne. W podziemiach świątyni rozmieszczono wystawę Dorogoj wiery, lubwi i prawdy poświęconą rozstrzelanemu w Katyniu w czasie wielkiej czystki arcybiskupowi smoleńskiemu i dorogobuskiemu Serafinowi.
Gotowy obiekt poświęcił 15 lipca 2012 patriarcha Cyryl, w asyście biskupa smoleńskiego i wiaziemskiego Pantelejmona, piatigorskiego i czerkieskiego Teofilakta, biskupa sołniecznogorskiego Sergiusza oraz Prawosławnego Ordynariusza Wojska Polskiego Jerzego.
Gdyby Putin nie zaprosił Tuska na w/w uroczystość to Tuska nie byłoby 7 kwietnia 2010, w Katyniu !!!
Ale czegóż innego się spodziewać po niedojszłym doktorze manipulacji stosowanej, który ministrem finansów uczynił bywszego doradcę d/s makroekonomicznych, prezydenta Putina, przyjacielu Putina, bywszego tajnego agenta i płk. znienawidzonej, morderczej kgb i jego kolesiach ?
7 kwietnia 2010 r., Donald Tusk pojechał aby z Putinem uczcić i poświęcić Cerkwię a nie uczcić groby, pomordowanych przez Sowietów, polskich bohaterów, bo na poświęcenie Cerkwii a nie uczczenie Grobów Katyńskich, zaprosił go Putin.
Dlatego internauci pytają czy to Cerkiew Chrystusa czy Tuska i Putina ?
Wiadomość o poświęceniu górującej nad Polskim Cmentarzem Wojskowym w Katyniu, prawosławnej cerkwi Zmartwychwstania Chrystusa w Katyniu polskie media przemilczały.
Już dwa tygodnie wcześniej każdy, kto chciał, mógł w prokuratorskim uzasadnieniu decyzji o umorzeniu śledztwa smoleńskiego, (k. 994 tom VIID; s. 112) ) przeczytać m.in., że:
W tym okresie tj. w dniach 11 i 12 marca 2010 roku doszło do wizyty Andrzeja Przewoźnika w Sankt Petersburgu. Wizyta ta związana była z przygotowaniami do kwietniowych uroczystości w Katyniu, jak również z planowanymi na 2010 rok pracami na Polskich Cmentarzach Wojennych w Katyniu i Miednoje. A. Przewoźnik spotkał się z E. Artjomowem, dyrektorem Muzeum Historii Politycznej Rosji w Sankt Petersburgu, którego oddziałem od 2004 roku jest Kompleks Memorialny „Katyń” i Państwowy Kompleks Memorialny „Miednoje”. Podczas rozmowy omówiono wspólne zamierzenia na 2010 roku oraz projekty dalszego rozwoju memoriałów. Strona polska zadeklarowała gotowość przeprowadzenia i sfinansowania prac remontowych na cmentarzach w Katyniu i w Miednoje. E. Artjomow wyraził zgodę na polskie propozycje, jak również gotowość współdziałania. A. Przewoźnik zaproponował przygotowanie wystawy o zbrodni katyńskiej i umieszczenie jej w memoriałach w Katyniu i Miednoje. Przedmiotem rozmowy były także dalsze perspektywy działań na terenie polskich cmentarzy.
Zdziwienie strony polskiej wywołała informacja o przeprowadzanych obecnie w pobliżu kompleksu memorialnego w Katyniu pracach budowlanych. gdzie przygotowano teren pod budowę cerkwi i częściowo wylano fundament. Według zamierzeń strony rosyjskiej kamień węgielny pod budowę cerkwi mieli wmurować Premierzy Polski i Rosji podczas uroczystości w dniu 7 kwietnia 2010 roku.
A. Przewoźnik oznajmił, że budowa cerkwi w pobliżu polskiego cmentarza w Katyniu jest sprzeczna
z zasadami, na podstawie których dotychczas układała się polsko - rosyjska współpraca i narusza wypracowaną przez lata równowagę. Zauważył także, że rozpoczęcie prac na terenie kompleksu memorialnego w Katyniu bez porozumienia z władzami RP jest niezgodne z podpisaną w 1994 roku przez ministrów spraw zagranicznych Polski i Rosji umową o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji (k. 994 tom VIID).
Donald Tusk wiedząc od 8 grudnia 2009 roku o planowanej wizycie polskiej delegacji pod przewodnictwem Prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego w Katyniu, 10 kwietnia 2010 r. realizował z góry założony plan, którego celem było wyeliminowanie najwyższego - zgodnie z art. 126 ust. 1 Konstytucji RP - przedstawiciela Rzeczypospolitej Polskiej z udziału w tych uroczystościach.
Jego realizację powierzył bezpośrednio podległym mu - zgodnie z art. 148 i art. 149 ust. 1 Konstytucji RP, art. 5 pkt 1, art. 7, art. 8 ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów, art. 2 i art. 4 ust. 2 ustawy z dnia 4 września 1997 r. o działach administracji rządowej - ówcześnie ministrom: Bogdanowi Klichowi (…), Jerzemu Millerowi (…), R a d o s ł a w o w i S i k o r s k i e m u odpowiedzialnemu z tytułu ustawowego obowiązku - zgodnie z art. 32 ustawyz dnia 4 września 1997 r. o działach administracji rządowej oraz art. 5 ustawy z dnia 27 lipca 2011 r. o służbie zagranicznej - kierowania całą służbą dyplomatyczną, w tym zawszelkie kontakty dyplomatyczne z Federacją Rosyjską i za pracę placówek dyplomatycznych i ich personelu na terenie tego kraju, a także realizację umowy sporządzonej w Krakowie dnia 22 lutego 1994 r. między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Federacji Rosyjskiej o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji i Tomaszowi Arabskiemu (…).
Zaznaczyć także należy, że Donald Tusk wmurowując w dniu 7 kwietnia 2010 roku wspólnie z Władimirem Putinem kamień węgielny pod budowę cerkwi-pomnika, pod wezwaniem Zmartwychwstania Chrystusa, w Katyniu, usankcjonował złamanie przez Rosjan międzypaństwowej umowy podpisanej w 1994 roku przez ministrów spraw zagranicznych Polski
i Rosji umową o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji. Zastrzeżenia co do legalności budowy zgłaszał Rosjanom w połowie marca 2010r. minister Andrzej Przewoźnik. Świątynia stoi przy wjeździe na teren zespołu memorialnego, którego częścią jest też Polski Cmentarz Wojenny.
KTO BYŁ ZLECENIODAWCĄ OPERACJI SMOLEŃSK? Spotkania ludzi Putina z urzędnikami Donalda Tuska
„Zlecenie zamachu na polski, rządowy, TU-154 M Lux (101) pochodziło „bezpośrednio” od wysokiego rangą polskiego polityka i było skierowane do generała FSB, Jurija D.” - notatkę wywiadu niemieckiego tej treści ujawnia w swojej najnowszej książce słynny niemiecki dziennikarz śledczy Jurgen Roth. Informacje te budzą prawdziwą grozę. Przypominamy, kto z polskich urzędników spotykał się przed katastrofą smoleńską z ludźmi Putina.
Kluczową rolę w przygotowaniu wizyty Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku odegrał Tomasz Arabski, ówczesny szef kancelarii premiera Tuska. To właśnie on był formalnym koordynatorem lotu Tu-154 do Smoleńska. Ale Arabski był też główną postacią w tajemniczych rozmowach między polskim a rosyjskim rządem przed katastrofą.
Negocjacje rozpoczęto już we wrześniu 2009 r. - po wizycie Władimira Putina w Polsce i jego nieoczekiwanym spotkaniu „w cztery oczy” z Donaldem Tuskiem na sopockim molo. „Tomasz Arabski zeznał [...] iż po spotkaniu Premierów w Sopocie, Andrzej Kremer i Jarosław Bratkiewicz z MSZ odbywali spotkania ze swoimi odpowiednikami ze strony rosyjskiej, w których temat uroczystości w Katyniu w 2010 roku był jednym z poruszanych tematów rozmów. Zaprezentowane zeznania Tomasza Arabskiego, jak również inne dowody, wskazane dalej w uzasadnieniu niniejszego postanowienia potwierdzają, iż ze strony KPRM oraz MSZ we wrześniu 2009 roku rozpoczęto starania, aby podczas uroczystości 70 Rocznicy Zbrodni Katyńskiej w Katyniu doszło do spotkania Premiera Donalda Tuska i Premiera Władimira Putina” - napisali prokuratorzy w uzasadnieniu umorzenia cywilnego śledztwa smoleńskiego śledztwa.
Od początku lutego 2010 r., czyli od oficjalnego zaproszenia Tuska przez Putina do Rosji, do gry - jako główny wykonawca poleceń polskiego premiera - wszedł Arabski. Już 4 lutego rozmawiał przez telefon z Jurijem Uszakowem, zastępcą szefa administracji Władimira Putina. W trakcie tej rozmowy miał zostać ustalony termin spotkania obu premierów na dzień 7 kwietnia 2010 r. Notatka z przebiegu rozmowy trafiła, niestety, do ... akt niejawnych śledztwa.
Tomasz Arabski odbywał też tajemnicze spotkania ze wspomnianym już Jurijem Uszakowem. Były przynajmniej dwie takie rozmowy: 25 lutego 2010 r. w Warszawie i 17 marca 2010 r. w Moskwie.
Jeśli chodzi o spotkanie warszawskie - tajne rozmowy Arabskiego z Uszakowem rozpoczęły się w Kancelarii Premiera, a skończyły w jednej ze stołecznych restauracji. W spotkaniu brał udział Władimir Grinin - ówczesny ambasador Rosji w Polsce, główny uczestnik gry dyplomatycznej Moskwy mającej na celu obniżenie rangi wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu. Grinin to przyjaciel Putina. Obaj znają się jeszcze z drugiej połowy lat 80. Gdy Putin był agentem KGB we wschodnioniemieckim Dreźnie, Grinin stał na czele sowieckiej ambasady w NRD. Uczestnikami warszawskich rozmów byli również Andrzej Kremer z MSZ, Tomasz Pawlak z Kancelarii Premiera oraz W. Grinin, Dmitrij Polanskij i A. Karbowskij z rosyjskiej ambasady. Podkreślmy, że restauracyjne rozmowy z Uszakowem i rosyjską ambasadą prowadzono w tajemnicy przed prezydentem Lechem Kaczyńskim.
Jeszcze ciekawsze była wizyta Arabskiego w Moskwie. „Pierwotnie spotkanie Tomasza Arabskiego miało odbyć się w siedzibie Premiera [Rosji], ale ostatecznie odbyło się w restauracji w sposób nieformalny” - wynika z akt prokuratury. Przedtem, jak wynika z harmonogramu wizyty Tomasza Arabskiego w stolicy Rosji, szef kancelarii premiera Tuska zwiedzał przez trzy godziny Plac Czerwony i Galerię Tretiakowską.
Tym razem udział w rozmowach Arabskiego z Uszakowem wziął Igor Sieczin, ówczesny wicepremier, prawa ręka Władimira Putina, szef frakcji "siłowików" (środowiska byłych agentów KGB/FSB) w Rosji. Dodajmy, że za człowieka Sieczina uznawany jest m.in. Aleksander Bastrykin, szef wydziału dochodzeniowego w Prokuraturze Generalnej Rosji, znany ze śledztwa smoleńskiego. W restauracji miały też obok Uszakowa i Arabskiego pojawić się inne osoby, ale tak się nie stało. W dokumentach prokuratury czytamy: „W spotkaniu [...] ze strony MSZ Federacji Rosyjskiej mieli uczestniczyć Władimir Siedych, Zastępca III Europejskiego Departamentu MSZ, i Siergiej Siemionow, Zastępca Kierownika Wydziału Polskiego III ED. Tomaszowi Arabskiemu miał towarzyszyć Piotr Marciniak, Marek Bogacki i Justyna Gładyś. Ostatecznie rozmowy odbyły się w cztery oczy jedynie z udziałem Justyny Gładyś w charakterze tłumacza [...] minister Uszakow odesłał towarzyszących mu urzędników”.
W spotkaniu nie brał udziału ambasador Polski w Rosji - Jerzy Bahr. Oto, co powiedział śledczym: „Odnośnie do wizyty ministrów Tomasza Arabskiego i Andrzeja Kremera w Moskwie Jerzy Bahr zeznał, że w tym czasie przebywał w południowej Rosji na Przedkaukaziu. Po powrocie poprosił pracowników o zrelacjonowanie mu tej wizyty. Okazało się jednak, że Tomasz Arabski zabronił Justynie Gładyś informowania ambasadora o treści swoich rozmów z ministrem Uszakowem w Moskwie. Dla Jerzego Bahra ta sytuacja była zupełnie nienormalna i niezrozumiała”.
Ale i Justyna Gładyś nie słyszała całej rozmowy Arabskiego z Uszakowem. „Świadek [Justyna Gładyś] rozmowę z wicepremierem Sieczynem tłumaczyła całą, natomiast rozmowę z ministrem Uszakowem tłumaczyła częściowo z tego powodu, iż część rozmowy odbyła się w języku angielskim i wtedy była proszona, żeby im nie towarzyszyć” - czytamy w uzasadnieniu umorzenia cywilnego śledztwa smoleńskiego.
Co ciekawe, spotkanie Arabskiego, Uszakowa i Sieczyna odbyło się w restauracji "Dorian Gray" - położonej niedaleko Kremla. Według naszych informacji to częste miejsce spotkań rosyjskich polityków i oligarchów, a także ludzi powiązanych ze służbami specjalnymi. To właśnie w lokalu "Dorian Gray" spotykali się m.in. dygnitarze biorący udział w gigantycznej aferze korupcyjnej związanej z próbą przejęcia firmy Wołgotanker, powiązanej z koncernem Jukos. Wyroki w tej sprawie (m.in. 9 lat więzienia dla generała policji Aleksandra Bokowa) zapadły miesiąc temu.
i więcej wersji juz nie będzie bo i te zapisy czarnych skrzynek trzeba będzie zniszczyc aby po wyborach nie dostały sie w ręce wroga.
zostaly mi sloiki z gooownem do rzucania i szafy pelne cukru bo duren prezes
mowil ze zabraknie jak za PRLu !
rydzyk..!!!
A przeprosiles za oszusta..szambo, czarownice i eutanazje
Kto jest starym Ubekiem i agentem ruskim - kazdy wie. Kogo sie
najbardziej boja polscy politycy tez kazdy wie. gdzie ma maszty
ojciec biznesman tez kazdy wie...towariszcz rydzyk
tylko dlaczego cale PIS z prezesem-hakiem wlazi mu bez wazeliny...??? ma na nich haki..??
Chcieli znowu... FASZEROWAC rydzyka ...dziesiatkami milionow z panstwowej kasy...ale im sie nie udalo
Dotychczas brzozy raczej rzadko urywały skrzydła samolotom, częściej jednak czyniły to rakiety…
1. Najpierw ustalmy rzecz podstawową – nie są jeszcze znane przyczyny smoleńskiej katastrofy.
Nie są znane, bo trwają jeszcze dwa śledztwa, rosyjskie i polskie.
Zwłaszcza rosyjskie śledztwo trwa intensywnie, do tego stopnia, że ze względu na dobro śledztwa i i usilne dążenie rosyjskich śledczych do poznania prawdy, Rosjanie nie mogą nam oddać na razie czarnych skrzynek ani wraku.
Póki co mamy więc do czynienia jedynie z hipotezami przyczyn katastrofy, a nie z ich definitywnym ustaleniem.
2. Według hipotezy pierwszej, popartej autorytetami Władimira Putina, generalissy Anodiny, ministra Millera, doktora Laska, prezydenta Komorowskiego (prawda jest arcyboleśnie prosta) oraz niewątpliwie wybitnych, choć nieznanych z imienia i nazwiska polskich ekspertów, których dane osnute są mgłą tajemnicy – samolot strąciła brzoza.
Nadleciał za nisko, próbował uciec, już się nawet wznosił, ale w tym momencie przechwyciła go brzoza, urwała mu skrzydło, stał się niezdatny do lotu, obrócił się i spadł.
Według drugiej hipotezy, wspartej autorytetem wielu znanych z imienia i nazwiska, oraz tytułów naukowych, krajowych i zagranicznych (USA, Kanada, Dania, Australia) ekspertów Zespołu Parlamentarnego posła Macierewicza – samolot nie starł się z brzozą, lecz został rozerwany wybuchami, spowodowanymi może bombą, może rakietą…
3. A więc brzoza czy rakieta?
Z obu tych wykluczających się hipotez, teoria brzozy wydaje się ryzykowna, a to dlatego, że dotychczas brzozy bardzo rzadko urywały skrzydła samolotom. Nawet nigdy. Pancerna brzoza w Smoleńsku byłaby pierwsza, której się to udało.
Owszem, w Rosji niejedne cuda już się działy, ale żeby aż takie?
Natomiast rakiety strącały samoloty często, niedawno rakieta zestrzeliła malezyjski samolot nad okupowaną przez Rosję częścią Ukrainy.
4. Nie przekonuje mnie teoria brzozy także dlatego, że dowody na jej winę zapisane zostały nie na taśmach polskich prokuratorów czy choćby polskich kelnerów, ale w czarnych skrzynkach, nietkniętych polską ręką, pozostających pod całkowitą kontrolą władz rosyjskich. A skoro pod kontrolą, to nikt nie wykluczy, że również i pod obróbką. I nie przekonują zapewnienia, że kopie nie zostały sfałszowane, skoro sfałszowane mogły zostać oryginały.
5. Teorii rakiety przeczy natomiast – jak ironizują niektórzy – doświadczenie historyczne. Takie mianowicie, że zabijanie obywateli innych państw, w tym przywódców państwowych, jest mentalności rosyjskiej i tradycji politycznej Rosji, całkowicie obce. Dlatego obóz „racjonalny” z Panem Prezydentem Komorowskim na czele, nie dopuszcza myśli, że w Rosji mógł mieć miejsce jakikolwiek zamach, a już zwłaszcza zamach na polskiego prezydenta, chociaż wszyscy wiemy, że pierwszy, komunistyczny, prezydent Bierut, udał się na zaproszenie sowieckich towarzyszy w podróż do Moskwy, w futerku a powrócił martwy w "kuferku" lub jak mówią inni w jesionce (oni też nie mają na myśli odzienia tylko trumnę).
05. 04 2010 , zaraz po tragedii , radio RMF FM podało ,że
prawdopodobnie przeżyły 3 osoby.
[proszę sobie odsłuchać taśmy z tego dnia}
Skąd taką informację miało radio RMF FM .??? Do tej pory nikt nie
wyjaśnił.!
Pamiętam nagranie , które pojawiło się w internecie gdzie na miejscu
tragedii słychać strzały !!!
Wieża naprowadzająca to buda zbita z desek - xxi wiek.
Pamiętam po tragedii radość PEOWCÓW o kim myślę wiadomo.
Pamiętam kpiny drwiny mediów , peowców z p. Jarosława
Kaczyńskiego zaraz po tragedii . Dużą rolę w tym wiodła
psychologiczna p Staniszkis.
PAMIĘTAJCIE , PISZĘ PONOWNIE
SMOLEŃSK TO NIE PRZYPADEK , ZDARZENIE LOSU .
PRAWDA UJRZY ŚWIATŁO DZIENNE , NIE PRZEZ STENOGRAMY
ZAWSZE JEST KTOŚ Z BOKU.