Ewentualne konsekwencje wobec ministra sprawiedliwości zostaną wyciągnięte dopiero po tym, jak stanowisko w tej sprawie zajmie prokuratura - zapowiedziała stanowczo premier. Ewa Kopacz zapewniła, że jej reakcja będzie bardzo szybka, a o jej decyzji w krótkim czasie zostanie poinformowana opinia publiczna.
Reklama
Przyznanie Cezaremu Grabarczykowi pozwolenia na broń z pominięciem wymaganych procedur miało nastąpić trzy lata temu. Mogło dojść do sfałszowania protokołu z egzaminu na strzelnicy.
Komentarze(20)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeNa stadionie w Knurowie, podczas czwartoligowego meczu doszło do zamieszek. Wg Policji, wszystko zaczęło się w czasie pierwszej połowy meczu. Najpierw na murawę rzucano petardy oraz kamienie, niedługo potem część kibiców wbiegła na boisko. Wtedy do akcji wkroczyła policja, która użyła broni gładkolufowej występując przeciw awanturujacej się około pięćdziesięcioosobowej grupie kibiców.
Zastrzelony został jeden kibic. Zmarł w szpitalu.
Wg tego co widziałam na filmie i wg mojej wiedzy, w momencie użycia broni i postrzelenia tego kibica policjanci byli oddaleni kilkadziesiąt metrów od niego i innych, którzy machali rękami, wrzeszczeli i biegali ale niczym nie rzucali i w żaden sposób niczym nie zagrażali policjantom. Po co więc policjanci oddali salwę mierząc na wysokości głów ?
Nic mi póki co nie wiadomo o dowodach na to, że w sam raz ten kibic rzucał czymkolwiek.
Otrzymując postrzał w szyję ten kibic w zasadzie nie miał szans na przeżycie, gdyż zapewne została rozerwana tętnica szyjna a nawet rdzeń kręgowy lub i tętnica, i rdzeń kręgowy. Nie jestem laikiem, dlatego nie rozumiem dlaczego kibic został postrzelony w szyję? dlaczego policjant strzelił w szyję? Dlaczego strzelał tak wysoko ? Broń palna, także strzelba gładkolufowa sama nie strzela, to nie proca, posiada przyrządy celownicze. Pociski trafiają tam gdzie się mierzy.
Broń gładkolufowa tzn., że lufy są niegwintowane.
Ale w różnych policjach świata, zależnie od potrzeb, używane są też strzelby mające lufy gwuintowane.
Potocznie broń gładkolufowa kojarzona jest ogólnie, jako bezpieczna, na pociski niepenetrujące, gumowe.
- NIE JEST TO PRAWDA. ALBOWIEM JEST TO BROŃ NA POCISKI DUŻEGO KALIBRU, UDERZAJĄCE Z DUŻĄ SIŁĄ. NAWET POCISKI GUMOWE BYWAJĄ BARDZO NIEBEZPIECZNE JAK TRAFIĄ NA GOŁE, MIĘKKIE CIAŁO, TĘTNICĘ, W GŁOWĘ, OKOLICE SERCA - MOGĄ POWODOWAĆ CIĘŻKIE, ŚMIERTELNE RANY. A PRZY TRAFIENIU W KOŚĆ MOGĄ JĄ ZŁAMAĆ.
DLA WYOBRAŻENIA PODAM ŻE UŻYWAJĄC DO STRZELBY AMUNICJI PENETRACYJNEJ Z NABOJEM PENETRUJĄCYM BRENEKA MOŻNA WYWALIĆ ZAMEK DO DRZWI, PRZEWAŻNIE RAZEM Z DZWIAMI.
POLICJA OPRÓCZ AMUNICJI NIEPENETRACYJNEJ (Z POCISKAMI GUMOWYMI Z ZAŁOŻENIA NIEPENETRUJĄCYMI) POSIADA DO STRZELB GŁADKOLUFOWYCH TAKŻE AMUNICJĘ PENETRACYJNĄ (Z POCISKAMI PENETRUJĄCYMI) I AMUNICJĘ SPECJALNĄ.
Broń gładkolufowa używana przez polską policję to strzelby powtarzalne, najczęściej :
„Mossberg model 695”, „Hatsan Escort” , „SDASS Short Imperator”, „Bock IŻ 27”, „Remington 870”, „Remington MCS”, „Benelli M1 Super 90”, „Benelli M3 Super 90”.
Wymienione strzelby są jednolufową powtarzalną bronią strzelecką systemu przeładowania „pump-action”, nazywane także „repeterem”. Broń wedle instrukcji, zależnie od użytej amunicji, służy do:
- samoobrony,
- wymuszania posłuszeństwa,
- obezwładniania przestępców zgodnie z warunkami, zasadami i przypadkami użycia broni palnej,
- do niszczenia osłon technicznych na odległościach do 50 m.
Cel oraz zastosowania strzelby gładkolufowej zależy od użytego naboju:
– nabój specjalny z pociskiem typu ,,Breneka” – W8MP;
– nabój specjalny śrutowy typu „Loftka” – LFT-6, 8;
– nabój specjalny z pociskiem kulowym typu SAK-„Super Sabot”;
– nabój z pociskiem gumowym typu „Bąk”;
– nabój z pociskiem gumowym typu „Chrabąszcz”
– CHRB-20, 30, 50; – nabój ćwiczebny hukowo-błyskowy typu „ONS- 2000”;
– nabój z pociskiem typu „PR-PIK-94M”, „PR-PIK-98”, „PR-PIK-MAGNUM”;
– nabój z pociskiem gazowym (proszkowo-obezwładniającym) typu „CS-94M”, „CS-98”.
Wy - żłoby i chamy z PO/PSL i wasi ciemni wyborcy gnoicie i ******* to państwo i Naród. A pejsatym w to graj - aj,waj!
a co ta prokuratura to kuźwa jej pies?
- Gdyby wyciągnięto właściwe wnioski z katastrofy samolotu transportowego CASA C-295 M, która wydarzyła się 23 stycznia 2008 pod Mirosławcem, to nie byłoby katastrofy smoleńskiej.
- Kasacja w sprawie katastrofy lotniczej pod Mirosławcem oddalona. Kasacji wyroku uniewinniającego kontrolera lotów Adama B. domagała się wojskowa prokuratura. Izba Wojskowa Sądu Najwyższego odrzuciła ten wniosek. W katastrofie lotniczej wojskowego samolotu transportowego CASA C-295 M, która wydarzyła się 23 stycznia 2008, o godzinie 19:07, podczas podchodzenia do lądowania na lotnisku wojskowym 12. Bazy Lotniczej w Mirosławcu zginęło czterech członków załogi oraz szesnastu innych żołnierzy Sił Powietrznych, w tym oficerów i wielu wysokich rangą dowódców .
- Ci co zginęli już nic nie powiedzą. Ale żywi co dużo wiedzą, mogli by co wyjawić dlatego ci co obawiają się ujawnienia prawdy, nie chcą ich stawiać pod murem aby "nie zaczęli sypać".
- Dlatego sprawa katastrofy pod Mirosławcem, została zamieciona pod dywan.
- Gdyby nie to, gdyby, wyciągnięto właściwe wnioski z tej katastrofy, gdyby usunięto zaniedbania, braki w wyposażeniu, nieprawidłowości i niedoróbki, gdyby przywrócono obowiązek, i realne przestrzeganie, obowiązujących, zasad, regulaminów i proceur to nie byłoby katastrofy smoleńskiej.
Tak jak samolot rządowy dla VIP-ów, Tu-154 M Lux (101), który 10 kwietnia 2010 rozbił się w Smoleńsku tak
i wojskowy samolot transportowy CASA C-295 M o numerze bocznym 019, wyposażone były w radiokompasy, radiowysokościomierze, systemy nawigacji lądowania, radiodalmierze, a także w odbiorniki nawigacyjne GPS.
Najbardziej rozbudowanym i nowoczesnym urządzeniem nawigacyjnym, był jednak komputerowy system FMS UNS-1D amerykańskiej firmy Universal Avionics. Sercem tego systemu był komputer nawigacyjny NCU.
Z systemem UNS-1D współpracowały: system sterowania samolotem ABSU-154-2, system kursowy TKS-P2, system antykolizyjny TAWS, radar pogodowy RDR-4B i wyświetlacz wielofunkcyjny MFD-640. W dziobowej części kadłuba zainstalowano stację radiolokacyjną Bedix/King RDR-4B przeznaczoną do wykrywania niebezpiecznych zjawisk pogodowych i obrazowania powierzchni trudnych warunków atmosferycznych.
- Jednakże do właściwej pracy komputerowy system FMS UNS-1D amerykańskiej firmy Universal Avionics wymagał danych z odbiorników nawigacyjnych GPS dot. lotnisk i przyległych terenów, do odczytu, których niezbędne były systemy deszyfracji i aktualne klucze deszyfracyjne bez których ten rozbudowany, nowoczesny system nie mógł czytać szyfrowanych przez Amerykanów danych, zatem nie mógł orientować się w terenie a więc był b e z u ż y t e c z n y.
- Zakupujący dla polskich samolotów nowoczesne systemy komputerowej nawigacji firmy Universal Avionics, powinni zażądać i zakupić od producenta, dane, systemy i aktualne klucze potrzebne do deszyfracji sygnału GPS, do nawigacji w pobliżu wykorzystywanych lotnisk, w tym w Mirosławcu, i w Smoleńsku. Firma UA oferuje dane dla odszyfrowywania tajnych (zaszyfrowanych) sygnałów GPS dla każdego miejsca na Ziemi. Ma w swojej bazie skatalogowane kilkanaście tysięcy lotnisk na świecie, w tym około 200 lotnisk w krajach postsowieckich. Dane te są niezbędne dla komputerowego systemu orientacji i nawigacji.
- Wojska NATO dla potrzeb sterowania pociskami samonaprowadzającymi mają od co najmniej 30 lat, dokładnie ucyfrowiony obszar terenów państw dawnego Układu Warszawskiego. Obecnie te dane cyfrowe obejmują cały świat. Ze względów obronnych informacja pozwalająca dokładnie określić położenie obiektu w przestrzeni systemem GPS, jest przez Amerykanów fałszowana (szyfrowana).
- Samoloty wojskowe NATO i innych sojuszników Ameryki, wyposażone są w system deszyfracji i w aktualne klucze deszyfrujące sygnały GPS.
- Niestety, należący do wojska, kraju - członka NATO, polski, wojskowy, samolot transportowy CASA, który uległ katastrofie pod Mirosławcem, tak jak i polski rządowy, samolot dla VIP-ów Tu-154M Lux (101), takiego systemu deszyfracji sygnału GPS i aktualnych kluczy deszyfracyjnych, nie posiadały.
- Ponieważ z powodu z w/w braków, usterek czy niedoróbek, wynikających z nieprawidłowości przy zakupach, złej organizacji czy będących wynikiem sabotażu - podczas lądowania samolotu CASA C-295 M o numerze bocznym 019
w Mirosławcu, 23 stycznia 2008 i samolotu Tu-154M Lux (101) 10 kwietnia 2010 w Smoleńsku, systemy te nie funkcjonowały właściwie i były b e z u ż y t e c z n e albowiem nie orientowały się z konieczną dokładnością w terenie (gdyż bez dokładnych danych z odbiorników GPS ich dokładność spadła do ok. 800 m) - w trudnych warunkach pogodowych, przy niskim pułapie chmur, dużym zamgleniu a zatem braku widoczności ziemi, w/w nasze samoloty, dla których zakupiono nowoczesny system awioniki XXI wieku, musiały być sprowadzane podczas lądowania techniką z lat czterdziestych, ubiegłego wieku, co w obu przypadkach zakończyło się katastrofą.
Do dzisiaj nie poinformowano Polaków dlaczego tych systemów deszyfracyjnych i aktualnych kluczy nie zakupiono czy może zakupiono ale nie zainstalowano? czy może to był sabotaż, a może ktoś wziął łapówkę ?
Nie rozumiem dlaczego tego braku, nie uzupełniono w samolocie Tu-154MLux (101) zaraz po katastrofie samolotu CASA pod Mirosławcem ?
Dlaczego zamieciono to pod dywan ? dlaczego nie zajął się tym rząd ani prezydent Komorowski? dlaczego nie wyjaśniła tego NPW ?
CASA C-295 (EADS CASA C-295) to produkowany przez hiszpańskie zakłady lotniczne Construcciones Aeronáuticas SA (EADS CASA) samolot transportowy średniej klasy, zbudowany na podstawie wcześniejszej konstrukcji tej samej firmy, samolotu CASA CN-235, jednak ze zwiększonym zasięgiem i maksymalną masą przenoszonego ładunku, jest średnim samolotem transportowym, przystosowanym do desantowania żołnierzy, transportu rannych oraz ładunków. Po zainstalowaniu w kadłubie składanych foteli może przewieźć do 78 osób. Liczba miejsc to 69 - 78 żołnierzy lub 27 rannych (noszy) i 4 sanitariuszy. Przestrzeń ładunkowa 9250 kg. Transportowce te wykorzystywane są obecnie m.in. do "przerzutu" żołnierzy w rejon prowadzonych przez wojsko misji. Mogą służyć także do przewozu ładunków i pojazdów, transportu spadochroniarzy i operacji ich zrzutu, dostarczania ładunków z powietrza czy ewakuacji rannych.
Na życzenie strony polskiej z samolotów zdemontowano bezwładnościowy system nawigacyjny Northrop Grumman LN-100G (sprzężony z militarnym GPS'em), instalując w zamian zdwojony odbiornik GPS Topstar-100/2. Decyzję tą motywowano względami ekonomicznymi (niższa o około 50% cena Topstar'a), ale nie można przeoczyć faktu, że w istotny sposób zmniejsza to możliwości nawigacyjne samolotu w warunkach zakłócenia systemu GPS lub braku odstępu do militarnego pasma transmisji danych z satelitów. Wystarczy używanie telefonu komórkowego na pokładzie lub zabawa dzieci w radiowy podsłuch wieży kontrolnej i samolotów, aby maszyna podchodząc do lądowania przestała być sterowna... Ale to już na "specjalne życzenie" strony polskiej.
CASA spadł z wysokości 150-200 metrów, a do wypadku doszło 800 metrów od planowanego miejsca lądowania a więc w przybliżeniu z takim przesunięciem od właściwej osi jak samolotu Tu-154 MLux (101), który rozbił się w Smoleńsku.
- Samoloty CASA, zakupiono bez przetargu bez certyfikacji, w czasie gdy szefem MON był Bronisław Komorowski.
Warto zatem, aby obecny prezydent i kandydat rządzącej kliki POWSI wspomaganej przez kolaborantów ... - tak chętnie pouczający innych, o potrzebie odwagi - sam wykazał choćby minimum honoru i odwagi, i publicznie przedstawił swoją rolę w zakupie hiszpańskiego samolotu transportowego CASA, dla polskiego wojska oraz wyjaśnił szokujące okoliczności towarzyszące tej transakcji.
- To onże hrabia, z ruskiej budy, jako minister obrony narodowej, w rządzie Jerzego Buzka w połowie 2001, roku podpisał umowę na zakup samolotów CASA. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej, w grudniu 2000 r. MON ogłosił przetarg na samolot transportowy. Przystąpiły do niego trzy firmy: hiszpańska CASA, włoska Alenia i ukraiński Antonow. W momencie zgłoszenia, żadna z nich nie posiadała odpowiednich certyfikatów natowskich. Dwie ostatnie firmy wykluczono z przetargu natychmiast, choć w krótkim czasie przedstawiły stosowne certyfikaty. CASA, która również nie miała certyfikatów, potraktowana została ulgowo.
Już wówczas eksperci zwracali uwagę, że hiszpański samolot transportowy CASA C-295 sprawia wrażenie przerobionego na potrzeby wojska samolotu cywilnego i nie spełnia podstawowych warunków militarnych. Zbyt mała przestrzeń ładunkowa samolotu uniemożliwia m.in. załadunek standardowych palet NATO-wskich czy samochodu Hammer, a źle poukładany bagaż stwarzał zagrożenie katastrofą.
- Zaproponowany przez Włochów C-27J Spartan nie tylko miał wymagane certyfikacje, ale i większą ładowność oraz parametry amerykańskiego Herkulesa, ponadto znacznie dalej i szybciej latał.
- Jednak, urzędujący minister obrony narodowej, Bronisław Komorowski podjął decyzję o rezygnacji z trybu przetargowego .
- 28 sierpnia 2001 roku, podpisano kontrakt o wartości 211 mln dolarów, na mocy którego Polska zakupiła osiem maszyn CASA C-295M, z możliwością dokupienia czterech następnych. W zamian za zamówienie hiszpańskie EADS CASA i Avia System Group kupiły większościowy pakiet PZL Warszawa-Okęcie za 28,5 miliona złotych obiecując zainwestowanie w najbliższych dwóch latach kolejnych 16 milionów. Miało tam powstać m.in. centrum serwisowe dla samolotów CASA. Centrum nigdy jednak nie powstało, przez co maszyny na wszystkie przeglądy i naprawy musiały każdorazowo latać do Hiszpanii.
Jedno jest pewne ,ze porzadki trzeba zaczac robic 10 MAJA !
Zbieranina nie politycy , nie sa odpowiedzialni za PANSTWO ,za to "sitwa" razem z POwskim prezydentem dobrze kombinuje..
Czas na zmiany ! Dluzej juz tak byc nie moze !