Prokuratorzy ustalili, że wyrok był gotowy do publikacji 4 grudnia, a decyzję o publikacji przejęła na siebie premier Beata Szydło. W Kancelarii Premiera zaczęto się zastanawiać, czy wyrok publikować, czy nie. Ostatecznie został opublikowany 16 grudnia - wyjaśnia prokurator Przemysław Nowak, rzecznik prokuratury.
Nie ma mowy o przestępstwie. Postępowanie prowadzono w sprawie przekroczenia uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariusza publicznego. Zwłoka w publikacji wywoływała takie zagrożenie, ale ostatecznie wyrok się ukazał - wyjaśnia prokurator.
Śledczy badali także działania szefowej Kancelarii Premiera Beaty Kempy. 10 grudnia napisała ona list do prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego. Poinformowała go o wstrzymaniu publikacji wyroku. - Beata Kempa nie przekroczyła swoich uprawnień - wyjaśnia Przemysław Nowak. Tłumaczy, że pismo nie miało wpływu na publikacje wyroku. - Po prostu Beata Kempa nie ma kompetencji w tym zakresie - tłumaczy prokurator. Zdaniem prokuratury, Kempa przedstawiła tylko własną opinię.
Po liście od Beaty Kempy prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński wydał specjalne pismo, w którym przypomniał, że "ogłaszanie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego jest obowiązkiem konstytucyjnym i podlega wykonaniu niezwłocznie przez Prezesa Rady Ministrów".
Konstytucja nie przewiduje w tym zakresie żadnego wyjątku - napisał.