Według ustaleń "Rzeczpospolitej" Marek Kuchciński, marszałek Sejmu z Prawa i Sprawiedliwości, chce by wszyscy dziennikarze pracowali w jednym miejscu – w pomieszczeniach zwolnionych przez straż marszałkowską, z dala od sali obrad. Miałoby tam powstać również pomieszczenie służące do nagrywania polityków.

Reklama

Oznacza to, że reporterzy nie mogliby już nagrywać parlamentarzystów w korytarzach budynku. Byliby skazani na rozmowy tylko z tymi politykami, którzy chcieliby przyjść do ich sali nagrań.

W planach jest także wprowadzenie zmian w tzw. zarządzeniu wstępowym. Ten dokument reguluje poruszenia się po Sejmie. Według planów dziennikarze będą mogli przebywać w budynku od godz. 7.30 do 21, a w przypadku posiedzeń nocnych do godziny po ich zakończeniu. Nagrania polityków będą mogły odbywać się tylko w sali konferencji prasowych i na stanowiskach niedaleko galerii nad salą obrad. Zmiany Kuchciński może wprowadzić tylko w porozumieniu z marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim. Ten oficjalnie nie potwierdza, że trwają takie prace. Dodaje jedynie, że dyskutuje z Kuchcińskim o obecności mediów w Sejmie.

– Bieganie z kamerami jest niebezpieczne. Zdarzało się, że kamerzysta się przewrócił albo uderzył kogoś w głowę. Dobrym kierunkiem jest więc ucywilizowanie zasad poruszania się dziennikarzy i odbywania rozmów z politykami, którzy sobie tego życzą. Obecnie często są zaskakiwani – powiedział "Rzeczpospolitej" Karczewski.

Politycy opozycji wskazują jednak, że zmiany nie wynikają wyłącznie ze względów bezpieczeństwa. Jarosław Kaczyński nie znosi, gdy jest zaczepiany na korytarzu. Poza tym PiS nie lubi być obserwowane i woli samo dozować informacje – powiedziała gazecie Iwona Śledzińska –Katarasińska, posłanka Platformy Obywatelskiej.

To nie pierwsze zmiany jakie wprowadzono w Sejmie od czasu jesiennych wyborów. W grudniu Kuchciński zakazał operatorom kamer i fotoreporterom wstępów do kuluarów, czyli korytarza, który okala salę obrad. W styczniu zakaz objął wszystkich dziennikarzy. W ubiegłym tygodniu barierki zagrodziły wstęp reporterów do korytarza przy gabinetach Kuchcińskiego i jego zastępców.