Jacek Kurski triumfuje, a RMN zalicza kolejną wpadkę. Jeden z niewymienionych z nazwiska rozmówców z kręgów zbliżonych do Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z dziennikarzem wPolityce.pl tak ocenia działania niedawno utworzonej Rady Mediów Narodowych, która miała zastąpić Krajową Radę Radiofonii i Telewizji:

Reklama

Najpierw kompletna wywrotka przy nowej ustawie abonamentowej, która miała przynieść mediom publicznym powszechny i prosty system finansowania, a okazała się katastrofalnym bublem i trafiła do kosza, a następnie fatalny początek urzędowania z próbą jakiegoś dzikiego puczu wobec prezesa TVP, dziką awanturą i de facto próbą podważenia autorytetu prezesa partii. Nie wygląda, by ta Rada miała szanse stać się sprawnym i skutecznym narzędziem kierowania mediami, więc może lepiej uniknąć podobnych kłopotów w przyszłości i szybko wycofać się z tego pomysłu.

Z kolei inny "ważny polityk PiS mający wpływ na strategiczne decyzje partii" dodaje, że RMN "powinna zakończyć żywot jak najszybciej", a nadzór nad mediami należy powierzyć KRRiT, po uprzedniej zmianie nazwy tego ciała oraz jego kompetencji.

Rada Mediów Narodowych na wczorajszym, wtorkowym posiedzeniu po wniosku złożonym przez posłankę PiS Joannę Lichocką odwołała Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP, ale w końcu okazało się, że Kurski stanowiska nie stracił i będzie rządził na Woronicza do połowy października, kiedy to zostanie rozpisany nowy konkurs na szefa telewizji.

Portal wPolityce.pl podkreśla, powołując się na anonimowych polityków PiS, że kierownictwu Prawa i Sprawiedliwości najbardziej nie odpowiadał styl, w jakim przeprowadzono pucz w Telewizji Polskiej oraz fakt, że dokonano tego tuż po Światowych Dniach Młodzieży i "wielkim sukcesie TVP". Zdaniem dziennikarza, "to ostatnie zresztą wzburzyło Kościół, który poczuł się zlekceważony".

PAP / Tomasz Gzell