Pytany, czy Polska będzie popierała starania Donalda Tuska o drugą kadencję na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej, powiedział: Sądzę, że przewodniczącym Rady Europejskiej nie powinien być człowiek, wobec którego być może stawiane będą poważne zarzuty. To nie będzie wzmacniało wspólnoty. Jak dodał, wyraża swoje indywidualne zdanie.
Kaczyński pytany o pojawiające się informacje prasowe, że PiS planuje przyśpieszenie wyborów samorządowych podkreślił, że nie ma takich planów. Nawet się nad tym nie zastanawiamy - zaznaczył.
Tak samo jak nie ma planu wystawienia innego kandydata w wyborach prezydenckich za cztery lata niż Andrzej Duda. Mówiąc wprost: ani Mateusza Morawieckiego, ani nikogo innego poza urzędującym prezydentem nie zamierzamy wystawić - oświadczył lider PiS.
W polityce oczywiście trzeba się liczyć z jakimiś nadzwyczajnymi wydarzeniami, ale tylko one mogłyby ewentualnie skłonić nas do zmiany dzisiejszego kandydata. Stawiam na Andrzeja Dudę i ma on moje pełne i zdecydowane poparcie - zadeklarował. Dopytywany, czy nie były rozważane inne kandydatury na 2020 r., zaprzeczył. Absolutnie nie. Nie było takich rozmów, nawet takich sugestii. Bo i po co? Wszelkie informacje podważające poparcie PiS dla prezydenta Andrzeja Dudy są wyssane z palca - zapewnił.
Kaczyński był też pytany, czy była inna koncepcja zmian w rządzie, czy też od początku myślał tylko o poszerzeniu władzy wicepremiera Morawieckiego. Byłem zwolennikiem działań zwiększających kompetencje Mateusza Morawieckiego do poziomu, jakim kiedyś dysponował Balcerowicz, bo w mojej opinii tylko taka sytuacja daje mu narzędzia do efektywnego wdrożenia planu, który zaprezentował. Teraz może działać dynamicznie i mam nadzieję, iż odniesie sukces. Choć powierzone mu zadanie jest bardzo trudne - podkreślił prezes PiS.
Na pytanie, czy był wariant zakładający wymianę premiera, odparł: Na poważnie nie był rozważany, bo jedynym kandydatem mógłbym być ja, a ja takich planów nie mam.
Dopytywany, czy nie jest tak, że PiS dało temu rządowi pewien czas, a jeśli się nie sprawdzi, to będzie musiał stanąć na czele nowego gabinetu zaznaczył, że każdy rząd to swego rodzaju eksperyment. Zawsze mogą się zdarzyć sytuacje, w których trzeba dokonać zmiany. Jednak jak na razie nie ma przesłanek nawet do zastanawiania się nad takim scenariuszem - dodał. Tak. Są błędy, ale nie błądzi tylko ten, kto nic nie robi - powiedział Kaczyński pytany, czy eksperyment uznaje do tej pory za udany.
Priorytetem polskiej polityki jest stworzenie takiej sytuacji, w której nasza część Europy – myślę o krajach członkowskich UE – będzie czynnikiem porządkowania Wspólnoty po Brexicie. Są wszelkie przesłanki do tego, by Unię zmienić, być może nawet proponując nowe rozwiązania traktatowe - powiedział.
Na pytanie, czy jest determinacja naszych regionalnych partnerów do takich działań, Kaczyński zaznaczył, że poziom tej determinacji bywa różny, "ale polityka jest po to, by przełamywać trudności". Na pewno nie jest tak, że nasi partnerzy nie są otwarci na zgłaszane propozycje zmian. Zatem jest szansa na wypracowanie wspólnego planu działania - mówił.
Należy jednak pamiętać, iż mówimy o procesie, czyli o aktywności rozpisanej na różne etapy, na różne poziomy. Trzeba być konsekwentnym i nastawić się na dłuższą drogę, a nie sprint. A ważne jest i to, że samo postawienie się w roli inicjatora zmian buduje siłę naszej pozycji. W mojej ocenie obecna Unia Europejska jest nie do utrzymania. Musi się zmienić" - oświadczył.
Przede wszystkim poprzez umocnienie pozycji państw narodowych, daleko idącą deregulację, wyłączenie wszystkich krępujących mechanizmów biurokratycznych, wyłączenie wszelkiej aktywności w sferze ideologicznej i obyczajowej - wymieniał.
Chodzi o to, by ograniczyć działania UE do przestrzeni, w których jest rzeczywiście potrzebna: wspólnego rynku, koordynacji wspólnej polityki krajów członkowskich. Unia idealna, taka jaką proponowaliśmy w 2006 roku, to wspólnota będąca supermocarstwem, ale skonstruowanym w taki sposób, by zachować daleko idącą swobodę działania państw narodowych - dodał lider PiS.
Wywiad w "Gazecie Polskiej" ukaże się w środę.