Ja bardzo chętnie podróżowałabym środkami lokomocji publicznej (...), ale nie mogę tego robić, dlatego, że jestem osobą chronioną – powiedziała premier, odpowiadając na pytanie o jej poruszanie się po Polsce. Dodała, że jej podróże pociągami lub samolotami rejsowymi łączą się z uciążliwościami dla pasażerów wynikającymi z konieczności sprawdzenia pojazdów.
Zapewniła, że jej podróże wojskowym samolotem transportowym C295 odbywają się zgodnie z instrukcją HEAD.
Wtorkowa "Rzeczpospolita" napisała, że premier często korzysta z wojskowych samolotów C295M, znanych pod wcześniejszym oznaczeniem CASA, co jest niezgodne z procedurami.
Lot wojskowym samolotem w ramach powrotu do domu jest naruszeniem procedur – skomentował były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, przypominając, że kilka samolotów CASA jest wytypowanych do lotów HEAD (czyli do transportu najważniejszych osób w państwie), ale „w związku z wykonywaniem zadań służbowych, a nie jako taksówka podniebna dla polityka” – podkreśla poseł PO.
Tymczasem premier 10 lutego, czyli w dniu, kiedy miała wypadek drogowy w Oświęcimiu, przyleciała na lotnisko Kraków-Balice na pokładzie transportowej wojskowej CASY, a następnie przesiadła się do audi Biura Ochrony Rządu.
Premier w ten sposób podróżuje co tydzień do domu – ustaliła „Rzeczpospolita”.
Gazeta przypomina, że w 2011 roku przez media przetoczyła się burza, kiedy wyszło na jaw, że ówczesny premier Donald Tusk w ciągu czterech lat wylatał około 6 milionów złotych, podróżując rządowym samolotem w piątki do rodzinnego domu w Sopocie. Krytykowany Tusk przesiadł się do limuzyny BOR i zaczął korzystać z lotów rejsowych, jako zwykły pasażer.
W przypadku Beaty Szydło przeloty wojskową CASĄ finansuje MON.