Instrukcja HEAD dotyczy zaasad przewozu najważniejszych osób w państwie. Nową wersję dokumentu przygotowali ludzie Antoniego Macierewicza, jednak były minister nie zdążył jej już podpisać - informuje "Wirtualna Polska". Nowy szef MON dokonał zaś tylko kosmetycznych zmian w dokumencie. Jak bowiem tłumaczą źródła portalu, stara instrukcja jest już nieaktualna, bez nowej nie można latać, a wynegocjowanie nowych zapisów wymaga czasu.
Co znajduje się w dokumencie? Zmieniono choćby czas, potrzebny na zamówienie samolotu. W nowej wersji instrukcji - pisze "WP" - znalazł się bowiem zapis, który pozwala na zamówienie lotu w "terminie krótszym niż 24 godziny (np. pocztą elektroniczną), umożliwiającym bezpieczne przygotowanie lotu i zabezpieczenie wizyty przez BOR".
Oficer lotnictwa, zapytany o komentarz do tego zapisu twierdzi, że nie wsiadłby do maszyny, której załoga ma tak mało czasu na przygotowanie się do lotu. Politycy mogą. Samobójstwo nie jest zabronione. Cała nadzieja w tym, że lotu odmówi załoga, choć za to odpowie służbowo. Lepiej jest był przesłuchiwanym przez czterech, niż niesionym przez czterech na cmentarzu - ostro mówi. Podobnego zdania jest były Inspektor Sił Powietrznych, gen. Tomasz Drewniak. Twierdzi on, że dokument jest zbyt zagmatwany i źle napisany, dlatego nowy szef MON powinien jednak stworzyć nowy.
Z kolei inni oficerowie wskazują, że skomplikowanie tego dokumentu to efekt śledztw po katastrofie smoleńskiej. Wiceszef 36 pułku, Grzegorz Kułakowski, który go tworzył, wiedział po wielu rozprawach, o co może potem pytać prokurator czy sędzia i chciał uniknąć takich sytuacji w przyszłości. Osób wymienionych z funkcji w instrukcji jest ze 30, co doprowadza do rozmycia odpowiedzialności. W razie problemu zanim łatwo wskazać winnych na samym dole, dzięki czemu ludzie stojący wyżej w hierarchii unikną odpowiedzialności. W wojsku nazywamy to "obijaniem tyłka blachą" - podsumowuje gen. Drewniak.