Zderzyliśmy się, wydaje się, z dużą dozą wręcz nielojalności a nawet kłamstwa, dlatego że na wiele dni przed szczytem - nie chcę wskazywać palcem na kraje - ale mieliśmy zapewnienia, że niektóre kraje inaczej się zachowają. Mieliśmy zapewnienia, iż absolutnie popierają nasze stanowisko i że zakładają, że państwo narodowe, państwo członkowskie ma prawo decydować, kto jest jego kandydatem - powiedział szef dyplomacji w piątek w TVP.

Reklama

Pytany, czy można to odczytywać jako presję ze strony Niemiec na kraje członkowskie, Waszczykowski stwierdził: Jeśli wczoraj rano w Bundestagu, czyli w parlamencie niemieckim, pani kanclerz na pół dnia przed rozpoczęciem szczytu wygłasza publicznie opinię: "Cieszę się z wyboru Donalda Tuska i cieszę się, że będę mogła z nim przez następne lata pracować", to znaczy, że z Berlina poszła jasna, wyraźna dyrektywa do tych państw, które słuchają.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w czwartek w oświadczeniu w Bundestagu, na kilka godzin przed szczytem UE, że postrzega ponowny wybór Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej jako oznakę stabilności dla całej Unii Europejskiej.

Dzisiaj będziemy decydować o ponownym wyborze Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej na kolejne 2,5 roku. Postrzegam jego ponowny wybór jak oznakę stabilności dla całej Unii Europejskiej i cieszę się na kontynuację współpracy z nim - powiedziała Merkel. Niemieccy parlamentarzyści zareagowali na jej słowa oklaskami.